Wiceminister zdrowia, epidemiolog Roman Prymula, który nadzoruje cały projekt, powiedział w piątek, że stworzenie tak zwanej mapy pamięci oraz wywiad przeprowadzony przez przedstawicieli służb sanitarno-epidemicznych, pozwalają na wytypowanie osób, które mogą być roznosicielami koronawirusa. „Nie jesteśmy w stanie zidentyfikować dwóch z sześciu kontaktów” – powiedział Prymula. Podkreślił, że wykorzystanie danych od operatorów komórkowych możliwe jest tylko za zgodą zainteresowanego.

Można też wykorzystać dane pochodzące z aplikacji "e Maseczka", którą zainstalowało dobrowolnie 150 tys. osób. Działa dzięki połączeniom bluetooth i zapamiętuje inne telefony z aplikacjami, które były w pobliżu. Nie wysyła na bieżąco danych o lokalizacji, które można wykorzystać po uzyskaniu odpowiednich indywidualnych zgód. "e Maseczka" jest dostępna tylko dla telefonów z systemem operacyjnym Android.

Uruchomienie systemu planowano po świętach Wielkanocnych. Według Prymuli pracownicy stacji sanitarno-epidemiologicznych musieli nauczyć się nowej technologii i dlatego potrzebne były testy, początkowo ograniczone do jednego kraju (województwa), a stopniowo rozszerzane terytorialnie. Inspiracją były systemy wdrożone w Korei Południowej oraz w Izraelu.

>>> Czytaj też: Epidemia oznacza koniec Europy? "Le Figaro": Rozpoczyna się nowa zimna wojna

Reklama