Tematem posiedzenia rady nadzorczej państwowych Kolei Niemieckich (Deutsche Bahn) w piątek będzie zapewne również plan udzielenia im znacznej pomocy publicznej w sytuacji, gdy wskutek kryzysu koronawirusowego z utrzymywanych nadal połączeń korzysta nawet o 90 proc. pasażerów mniej - zapowiada agencja dpa.

Jak pisze, w poniedziałek zapoznano ją z tym opracowanym przez ministerstwa transportu oraz finansów planem. Zakłada on, że biorąc pod uwagę aktualne warunki, łączne straty Kolei Niemieckich sięgną kwoty od 11 do 13,5 mld euro. Dlatego rząd Niemiec zamierza dopłacić do DB od 6,9 do 8,4 mld euro w formie zwiększenia własnego udziału w ich kapitale zakładowym oraz zezwolić tej mocno zadłużonej spółce na dalsze emitowanie własnych obligacji.

Oficjalnie niewiele z tego potwierdzono, a z danych liczbowych wręcz nic - zaznacza dpa. "Nie ma żadnych ostatecznych ustaleń" - oświadczył rzecznik ministerstwa finansów.

Według planu kolej ma także zapewnić swój wkład, wygospodarowując do 5,21 mld euro na zapełnienie połowy powstałej luki - przede wszystkim poprzez redukcję wydatków personalnych i rzeczowych. Pracownicy mieliby zrezygnować z odbierania zaległych urlopów oraz wolnych dni za nadgodziny. Powinno się także rozszerzyć zakres pracy zdalnej, skromniej wyposażać pomieszczenia biurowe oraz oszczędzać na marketingu.

Ministerialny dokument postuluje ponadto szersze niż dotąd uwzględnianie aspektu cenowego w negocjacjach dotyczących nowych zakupów oraz racjonalizację kosztów reprezentacyjnych i delegacyjnych. Uważa też za pożądane uproszczenie struktury koncernu drogą konsolidacji jego licznych spółek-córek - czego już od dawna domaga się niemiecki rząd.

Reklama

Jak wskazuje dpa, szef Kolei Niemieckich Richard Lutz może się spodziewać, że na skutek wstrzymania wypłat premii dla pracowników szczebla kierowniczego otrzyma w bieżącym roku ledwo połowę swego ubiegłorocznego wynagrodzenia, które wyniosło 1,7 mln euro.

Dziennik ekonomiczny "Handelsblatt" podał, że w związku z pandemią Koleje Niemieckie oczekują na bieżący rok straty w wysokości 2 mld euro oraz spadku wpływów o około 8 mld euro, czyli o jedną piątą. Nie ziściły się także nadzieje na szybką sprzedaż zagranicznej spółki-córki DB Arriva, co miało przynieść koncernowi 4 mld euro. Żaden z potencjalnych nabywców nie był gotów zapłacić takiej ceny, a ponadto kryzys koronawirusowy pozbawił Arrivę od 2,5 do 2,9 mld euro wpływów.

>>> Polecamy: Transport wkrótce będzie odmrożony? "Przygotowujemy się do podnoszenia połączeń lotniczych"