„To jest ogromna większość i my wiemy, jaka to większość. Po prostu nie publikujemy tych sondaży” – powiedział Łukaszenka w Brześciu podczas spotkania z przeciwnikami budowy fabryki akumulatorów i z mieszkańcami Brześcia. Spotkanie relacjonowała w poniedziałek wieczorem telewizja państwowa Biełaruś 1, a we wtorek piszą o nim media niezależne.

Jego zdaniem problemy należy rozwiązywać wspólnie z władzami. „Oprócz mnie i tej władzy, którą dzisiaj mamy, nikt ich nie rozwiąże” – przekonywał.

„Już napisaliście na koszulkach +Sasza 3 proc.+. Wierzycie chociaż, że prezydent ma trzy proc. poparcia?” - powiedział lider Białorusi. „Sasza 3 proc.” to popularny na Białorusi mem, który zrobił karierę po tym, jak w sondażach przeprowadzanych przez portale internetowe „traktor” (Łukaszenka) uzyskał zaledwie trzy proc. poparcia, a „placek ziemniaczany” (Wiktar Babaryka - najważniejszy potencjalny oponent Łukaszenki w tegorocznych wyborach prezydenckich) był liderem z wynikiem ponad 40 proc.

Reklama

Na Białorusi sondaże dotyczące poziomu zaufania do prezydenta są przeprowadzane, ale ich wyników nie podaje się do wiadomości publicznej. W maju niezależne portale zaczęły przeprowadzać własne ankiety, używając narzędzi w mediach społecznościowych, i wypadały one niekorzystnie dla Łukaszenki. Potem pojawiła się informacja, że media dostały od władz „rekomendację” nieprzeprowadzania „ankiet”, chociaż formalnie nie są to badania socjologiczne. Za przeprowadzanie ankiet bez zgody władz grożą na Białorusi kary administracyjne.

„(Mówią o mnie - PAP) +wąsaty karaluch+, coś tam jeszcze. Na razie jestem urzędującym prezydentem. W żadnym kraju nie wolno obrażać ludzi. Ja przecież nikogo z was osobiście nie obrażałem” – oświadczył Łukaszenka.

Łukaszenka w czasie spotkania powiedział, że „nie sądzi, by ktoś chciał, by na Białorusi doszło do konfliktu i znowu popadła ona w niełaskę Zachodu czy Rosji”.

Prezydent oświadczył, że „należy słuchać mniejszości”, jednak nie pozwoli, by „mniejszość czy większość” zachowywała się agresywnie. Po raz kolejny oświadczył, że nie chce, by zburzono pokój i stabilność.

„Może inni zrobią lepiej, 9 sierpnia (w dniu wyborów) to się zadecyduje. I nie myślcie, że pójdę na jakieś wściekłe fałszerstwa. Po ćwierćwieczu prezydentury macie mnie za głupka?” – zapytał.

„Oprzytomnijcie. Co wy robicie? Po co wam to? Rozumiecie przecież, że nie zatrzymam się przed niczym, żeby obronić kraj, nasze dzieci” – oświadczył.

Jak przypomina portal Naviny.by, w ostatnich dniach Łukaszenka mówił m.in., że „nikomu nie pozwoli rozwiązywać siłą tych problemów, które można rozwiązać pokojowo”. Ponadto prosił i uprzedzał siły polityczne, by „nie zmuszały władz do reagowania, nie popychały ich ku temu”.

W ubiegłym tygodniu niezależna „Nasza Niwa” opublikowała zdobyte nieoficjalnie dane sondażu Instytutu Socjologii Narodowej Akademii Nauk Białorusi, z którego wynikało, że na przełomie marca i kwietnia zaufanie do prezydenta w stolicy wynosiło 24 proc. Dane te potwierdził potem dyrektor Instytutu Socjologii.

W pierwszych tygodniach kampanii przed wyborami prezydenckimi, w trakcie których komitety wyborcze zbierały podpisy poparcia przed zarejestrowaniem kandydatów, zatrzymano setki aktywistów i uczestników pokojowych protestów. Władze przestrzegają przed udziałem w „nielegalnych akcjach”, przekonując, że za protestem stoją siły zewnętrzne, chcące zniszczyć kraj.

Babaryka od 18 czerwca siedzi w areszcie KGB z poważnymi zarzutami malwersacji, tworzenia grupy przestępczej i prania brudnych pieniędzy.

Cieszący się uznaniem zwykłych Białorusinów charyzmatyczny wideobloger Siarhiej Cichanouski również trafił do aresztu i zarzucono mu m.in. organizowanie zamieszek.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)