38-letni Sheik Wasim Bari, jego brat oraz ojciec zostali zastrzeleni przed swoim domem w mieście Bandipora. Do strzelaniny doszło zaledwie sto metrów od posterunku hinduskiej policji, a sprawcy zbiegli. Żadna z grup islamistycznych działających na terenie Kaszmiru nie wzięła odpowiedzialności za ten zamach.

Data ataku zbiega się z czwartą rocznicą śmierci lokalnego przywódcy propakistańskiej organizacji Hizbul Mujahideen, Burhana Wani. Kiedy zginał w walce z hinduskimi siłami bezpieczeństwa 8 lipca 2016 roku, w Kaszmirze zawrzało. Śmierć bojownika spowodowała masowe protesty, te z kolei – wprowadzenie godziny policyjnej aż na 53 dni. Wskutek niepokojów zginęło łącznie 96 ludzi, tysiące zostało rannych, a Wani stał się legendą muzułmańskiego Kaszmiru.

Krwawy Kaszmir

Reklama

Kaszmir stanowiący sporny obszar pomiędzy Indiami a Pakistanem od 1947 roku znajduje się w permanentnym stanie wrzenia. Doświadczył już trzech wojen (1947, 1965, 1971) oraz krótkiego, dwumiesięcznego konfliktu w roku 1999. Ten ostatni budził największe obawy ogólnoświatowej opinii publicznej, gdyż rok wcześniej oba zwaśnione kraje przeprowadziły z sukcesem pierwsze próby jądrowe. Eskalacja niewielkiego konfliktu granicznego w konflikt nuklearny stała się, jeśli nie prawdopodobna, to co najmniej - możliwa.

Zawieszenie broni pomiędzy Indiami a Pakistanem trwa od roku 2003, ale jest ono bardzo kruche. Tegoroczne ataki lotnictwa Indii na teren Pakistanu oraz walki powietrzne pomiędzy ich siłami znowu doprowadziły oba kraje do krawędzi otwartego konfliktu. I choć sytuację udało się załagodzić, do incydentów wzdłuż linii kontrolnej (de facto granicy dzielącej Kaszmir na hinduski i pakistański) dochodzi wyjątkowo często. W czerwcu bieżącego roku Islamabad podał, że artyleria Indii ostrzelała administrowane przez Pakistan regiony Nakyal oraz Baghsar, zabijając czworo cywilów. Z kolei niezależne źródła opublikowały w internecie krótki film, pokazujący wojsko pakistańskie ostrzeliwujące (podobno) hinduski posterunek wojskowy przy pomocy przeciwpancernych pocisków BGM-71 TOW. Na nagraniu nie widać daty jego realizacji.

Rebelia bez końca

W Kaszmirze trwa islamska rebelia, a Indie oskarżają Pakistan o wspomaganie separatystów. Co pewien czas opinia światowa informowana jest o kolejnych krwawych atakach na siły hinduskie (jak ten z lutego 2019 roku, kiedy to zamachowiec samobójca wysadził w powietrze wojskową kolumnę zabijając 44 policjantów). Jednak wojna partyzancka trwa bez przerwy. Policja kontrolowanych przez Indie stanów Dżammu i Kaszmiru podaje, że w roku bieżącym zabiła ponad 100 separatystów. Potyczki indyjskich sił bezpieczeństwa i muzułmańskich bojowników stanowią tu smutną codzienność. Pod koniec czerwca w dwóch incydentach – w miastach Pampur oraz Shopian - Hindusi zabili ośmiu islamistów. W Pampurze na terenie meczetu zastrzelili miejscowych milicjantów. Ci, nawet martwi, stali się obiektem sporu. Od kwietnia, motywując swoje działania wynikającymi z trwającej pandemii ograniczeniami, władze indyjskie odmawiają rodzinom zabitych milicjantów wydania ich ciał. Twierdzą, że ciche pogrzeby, daleko od rodzinnych wsi, mają zapobiec zgromadzeniom, a co za tym idzie - rozprzestrzenianiu się zarazy. Ciężko jednak uwierzyć w takie tłumaczenie, w szczególności biorąc pod uwagę, że polegli hinduscy funkcjonariusze są grzebani z całym oficjalnym ceremoniałem wojskowym.

Premier Modi nie bierze jeńców

Rządząca w Indiach nacjonalistyczna partia BJP premiera Modiego prowadzi twardą antymuzułmańską politykę. W sierpniu 2019 rząd Indii uchylił regionom Dżammu i Kaszmiru ograniczoną autonomię, którą do tego czasu się cieszyły. W dolinie Kaszmiru odcięto linie komunikacyjne, aresztowano kilku czołowych kaszmirskich polityków. W lutym bieżącego roku wprowadzono prawo, które ułatwia uzyskanie paszportu imigrantom z Bangladeszu, Pakistanu oraz Afganistanu – jednak pod warunkiem, że nie są muzułmanami. Wywołało to protesty dyskryminowanych wyznawców islamu skutkujące walkami ulicznymi, przyjmującymi w końcu kształt antyislamskiego pogromu. Podczas czterodniowych walk w Delhi zginęło 46 osób, w większości muzułmanów.

Biorąc pod uwagę olbrzymie kłopoty wewnętrzne, z którymi borykają się władze w Delhi, można zrozumieć motywację ich działań. Znalezienie wspólnego wroga zewnętrznego (albo chociaż wewnętrznego wroga religijnego) odwróci uwagę od trawiących Indie problemów bezrobocia, korupcji czy niedostatków socjalnych. Jednak należy mieć nadzieję, że bezkompromisowe działania Indii w Kaszmirze i twarda polityka względem Pakistanu nie doprowadzą do eskalacji i tak napiętej sytuacji między obiema nuklearnymi potęgami.