"Nauczycielka szkoły podstawowej na przedmieściach Griesheim we Frankfurcie nie spodziewała się kłopotów, kiedy odwiedziła lokalne archiwum miejskie ze swoją klasą. Następnego dnia jednak oburzone muzułmańskie matki skarżyły się, że ich dzieci zostały skażone i musiały oczyścić się ze skazy za pomocą skomplikowanych rytuałów. Co się stało? Archiwum miejskie znajduje się w dawnym klasztorze karmelitów. Inni muzułmańscy rodzice narzekali, kiedy ich dzieci musiały patrzeć na kościół z zewnątrz podczas wycieczki klasowej" - pisze Thiel w artykule, który ukazał się w czwartek.

Po zamordowaniu francuskiego nauczyciela Samuela Paty'ego w szkole pod Paryżem, w Niemczech rozgorzała dyskusja na temat tego, czy radykalny islamizm wszedł również do niemieckich szkół.

Przewodniczący Niemieckiego Związku Nauczycielstwa, Heinz-Peter Meidinger, mówi o klimacie zastraszania. Powołuje się na książkę "Moc meczetu" autorstwa dziennikarza telewizyjnego Joachima Wagnera, w której autor stwierdza, że islamizm nie jest już marginalnym zjawiskiem w szkołach.

Reklama

Zbierając materiały do książki Wagner odwiedził 21 szkół, od Norymbergii po Hamburg i rozmawiał z nauczycielami, dyrektorami i uczniami. Książka Wagnera wprawdzie nie zawiera twierdzeń naukowych, jest jednak najbardziej udokumentowanym badaniem do tej pory. Nauka unika tego tematu, ministerstwa nie są zainteresowane badaniami, które zmniejszają sukces integracji, a same szkoły martwią się o swoją reputację. "Nauczyciele są sami" - pisze dziennikarz.

"W Szkole Neukoelln, gdzie uczy Claudia Leikam, udział muzułmanów wynosi osiemdziesiąt procent. Niewielu uczniów mówi w domu po niemiecku. Ze strachu przed represjami Leikam nie chce podać swojego prawdziwego nazwiska w gazecie. "Uczniowie ogólnie są przyjaźnie nastawieni do siebie" - mówi - "jednak, gdy w grę wchodzi religia religia powstają trudne i nie do rozwiązania konflikty. I to zdarza się coraz częściej. Zwłaszcza w młodszym pokoleniu coraz bardziej pozornie nieszkodliwe rzeczy są wciągnięte w spór religijny. Pobicia przerodziły się w brutalne walki grup"" - informuje FAZ. Szkoła zatrudniła teraz firmę ochroniarską, zresztą nie ta jedna w Berlinie.

"Podział religijny ma przyczyny leżące poza boiskiem szkolnym. Ogromny wpływ mają szkoły Koranu, które Joachim Wagner nazywa bastionami kontredukacji. Tam w uczniów wbija się fundamentalistyczny światopogląd, który oddziela ich od środowiska, i wyznacza wyraźną linię między tym, co jest dozwolone, a co zabronione zgodnie z wolą proroka. Według obserwacji nauczycieli, coraz więcej dzieci ze szkół podstawowych nosi chustę" - podkreśla publicysta.

Konflikty narastają w ramadanie, który jest jednym z regularnie powracających problemów, obok lekcji pływania i sal modlitewnych, o które obecnie często proszą rodzice. Szkoła nie może przyznać sal modlitewnych bez naruszania prawa do neutralności. Dyrektorzy pytani przez Joachima Wagnera wątpią, czy ta zasada może być utrzymana, jeśli zwiększy się odsetek muzułmańskich rodziców. W pięciu do dziesięciu procentach szkół większość to muzułmanie, a tendencja jest rosnąca.

"W czasie ramadanu w wielu miejscach zniesiono obowiązek szkolny. Uczniowie są nieobecni z usprawiedliwieniem lub bez usprawiedliwienia, wycieczki klasowe i egzaminy są odkładane. Post, który w rzeczywistości nie jest obowiązkiem religijnym uczniów, zmniejsza koncentrację i produktywność. Oceny pogarszają się. Stowarzyszenie pediatrów od lat ostrzega przed nudnościami lub zawrotami głowy w wyniku odmowy jedzenia" - zuważa Thomas Thiel.

O niektórych tematach na zajęciach trzeba mówić ostrożnie. Ekspert od islamizmu, Sigrid Herrmann-Marschall, która doradza szkołom w sprawach konfliktów religijnych, opowiada o nauczycielu w szkole w Hesji, który omawiał na lekcji konflikt na Bliskim Wschodzie i został za to zaatakowany fizycznie przez ucznia.

Istnieją doniesienia o zastraszaniu członków innych religii, takich jak chrześcijanie, a zwłaszcza Żydzi. Według badań Julii Bernstein i Andreasa Zicka około osiemdziesiąt procent ataków fizycznych na Żydów w szkole jest dokonywanych przez muzułmanów. W niektórych szkołach wycieczki szkolne do byłych obozów koncentracyjnych są uważane za trudne do zorganizowania.

Nauczyciele, z którymi przeprowadzono wywiady, są zgodni co do tego, że konflikty mają źródło w mniejszości religijno-konserwatywnej. Fundamentaliści w szkołach stają się coraz głośniejsi, a umiarkowani muzułmanie coraz bardziej milczący.

Nauczyciele, podnoszący ten problem nie są chętnie wysłuchiwani przez władze. "To temat tabu” - mówi Heinz-Peter Meidinger.

Joachim Wagner cytuje raport Państwowego Instytutu ds. Kształcenia Nauczycieli i Rozwoju Szkół w Hamburgu: "Codzienne "małe wojny” o kwestie religijne sa niezwykle wyczerpujące, nadwyrężają zdolności pedagogiczne do radzenia sobie z konfliktem, obniżają próg tolerancji i prowokują do przesadnych reakcji". W rezultacie cierpi edukacja - podsumowuje Thomas Thiel.