Wahano się i zwlekano "z powodu pieniędzy. Nie chciano zbyt wcześnie postawić na niewłaściwego konia i wydać zbyt wiele" - pisze Sascha Lobo na łamach "Spiegla" w artykule zatytułowanym "Niemieckie skąpstwo jest winne klęski szczepień".

"Czy można skąpić w gorszym momencie? Kiedy latem 2020 roku było już jasne, jak pod każdym względem niesamowicie kosztowny jest lockdown" - kontynuuje Lobo.

Przypomina, że większość ekspertów przewidziała drugą falę pandemii Covid-19. "Kiedy spojrzeć na szczegóły wczesnego procesu zamawiania, połączenie strachu przed inwestycją i manii oszczędzania staje się bardzo jasne. USA zamówiły szczepionkę w lipcu, UE w listopadzie po długich negocjacjach" - czytamy w artykule.

Reklama

"Spiegel" zauważa, że "przy wcześniejszym zamówieniu firmy mogły zbudować większe moce produkcyjne. Airfinity, firma zajmująca się analizami naukowymi, podaje liczby (...) o oszczędnościach, które - nawiasem mówiąc - Niemcy narzuciły całemu kontynentowi już w czasie kryzysu finansowego. Zanim ostatecznie udowodniono skuteczność szczepionek, Wielka Brytania wydała nieco ponad 28 euro na mieszkańca na szczepionki, Stany Zjednoczone nieco ponad 27 euro na mieszkańca. UE wydała 3,98 euro na mieszkańca" - twierdzi tygodnik.

"Małostkowe oszczędnościowe myślenie rządów (kanclerz Angeli) Merkel" udzieliło się również "byłej niemieckiej minister Ursuli von der Leyen", która stoi na czele Komisji Europejskiej - stwierdza Lobo.

"Klęska szczepień jest (...) albo przemilczana, albo opisywana jako +osiem do dziesięciu trudnych tygodni+ przez tych samych ludzi, którzy są za nią odpowiedzialni (...)" - czytamy.

"Według Instytutu im. Roberta Kocha w połowie stycznia szczepiono (w Niemczech) dziennie do 100 336 osób. Pod koniec stycznia liczba ta wynosi od 30 tys. do 38 tys. Bo nie ma już szczepionek. Ponieważ zostały zamówione zbyt późno. Bo nie chciano wydać za dużo pieniędzy. Ponieważ w przeciwnym razie, można by było zostać uznanym za rozrzutnego" - konkluduje Lobo.