Do deportacji doszło wbrew wyrokowi sądu w Kuala Lumpur, który we wtorek nakazał wstrzymanie procesu, by rozpatrzyć skargi organizacji praw człowieka. Amnesty International argumentuje, że Birmańczyków nie powinno się deportować do kraju, w którym dochodzi obecnie do masowego łamania praw człowieka przez wojskową juntę.

Ostatecznie jednak 1086 obywateli Birmy zostało we wtorek zabranych na pokład trzech okrętów przysłanych przez birmańską marynarkę wojenną.

Władze Malezji zapewniły, że wśród wydalonych migrantów nie było Rohingjów, muzułmańskich uchodźców prześladowanych w Birmie, a wszyscy deportowani dobrowolnie zgodzili się na powrót do kraju.

Jednak według biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR), wśród deportowanych było co najmniej sześciu zarejestrowanych w ONZ uchodźców. Przedstawiciele organizacji przez ponad rok nie mieli też dostępu do wydalonych migrantów. Z kolei Amnesty International twierdzi, że deportowanych zostało też 17 niepełnoletnich, posiadających rodziców w Malezji.

Reklama

Poza UNHCR i organizacjami pozarządowymi, o wstrzymanie deportacji apelowały do władz w Kuala Lumpur też m.in. USA i inne kraje zachodnie, argumentując m.in., że taki krok legitymizuje wojskowych, którzy 1 lutego przeprowadzili zamach stanu w Birmie.

Malezja jest popularnym celem migracji z Birmy, w tym wśród uciekających przed prześladowaniami muzułmanów z ludu Rohingja. Szacuje się, że w kraju przebywa ok. 100 tys. zarejestrowanych uchodźców z Birmy. W obliczu pandemii Covid-19 malezyjskie władze nasiliły działania przeciwko nieudokumentowanym migrantom, co spotyka się z ostrą krytyką ze strony organizacji broniących praw człowieka, a także ONZ.