Seria prób rakiet balistycznych, które Korea Płn. przeprowadziła w ostatnich miesiącach, pozwoliła przywódcy tego kraju Kim Dzong Unowi na przetestowanie pocisków o większym zasięgu i lepszej manewrowości - pisze we wtorek "New York Times".

Amerykański dziennik ostrzega, że zdaniem "pracowników służb wywiadowczych i zewnętrznych ekspertów" pociski te potencjalnie "mogą pokonać amerykańskie systemy obrony w regionie". "NYT" zaznacza, że od maja Pjongjang przetestował przynajmniej 18 rakiet.

Zdaniem niektórych ekspertów, jak pisze gazeta, Kim poprzez "czarujące listy i epizodyczne spotkania (z prezydentem USA Donaldem Trumpem) z ofertami niejasnych zapewnień o ewentualnym rozbrojeniu nuklearnym" usiłuje strategicznie zyskać na czasie, by "ulepszyć swój arsenał mimo sankcji nałożonych na Koreę Północną".

Dziennik przypomina, że w ubiegłym tygodniu japoński minister obrony Takeshi Iwaya powiedział, że nieregularna trajektoria lotu pocisków wystrzeliwanych w najnowszych testach Korei Płn. jest mocnym dowodem na istnienie "programu opracowanego w celu pokonania systemów obronnych, które wdrożyła Japonia, przy użyciu technologii amerykańskiej, na morzu i na lądzie".

"Szybko następujące ulepszenia w pociskach krótkiego zasięgu nie tylko coraz bardziej zagrażają Japonii i Korei Południowej, ale grożą również co najmniej ośmiu amerykańskim bazom w tych krajach, gdzie przebywa ponad 30 tys. żołnierzy" - uważa "NYT".

Reklama

Profesor nauk politycznych z Instytutu Technologicznego Massachusetts (MIT), który bada postępy zbrojeniowe Korei Północnej, Vipin Narang podkreśla, że nowe pociski "są wystrzeliwane z mobilnych platform, przemieszczają się szybko, latają bardzo nisko i są manewrujące". "To koszmar dla systemów obrony przeciwrakietowej. I tylko kwestia czasu, aż technologia ta zostanie zastosowana w pociskach dalekiego zasięgu" - ostrzega.

"NYT" zauważa, że Pjongjang w ostatnich miesiącach wystrzeliwuje "pocisk za pociskiem" i przetestował "co najmniej trzy nowe rodzaje" rakiet. Zdaje się - jak czytamy - że przynajmniej w jednym przypadku użyto rakiety wyprodukowanej na podstawie "dobrze przetestowanego projektu rosyjskiego", choć nie jest jasne, jak Korea Płn. weszła w jego posiadanie.

Z analiz kalifornijskiego ośrodka na rzecz nierozprzestrzeniania broni jądrowej, James Martin Center for Nonproliferation Studies (CNS), wynika, że w maju, lipcu i sierpniu Pjongjang przeprowadził osiem testów tylko jednego nowego pocisku. Jego maksymalny zasięg to ok. 692 km. "Pocisk, jeśli będzie udoskonalony, mógłby dosięgnąć całego terytorium Korei Południowej, w tym co najmniej sześciu amerykańskich baz, oraz części południowej Japonii, w tym dwóch dużych baz" - czytamy.

"NYT" jednocześnie podaje szacunki amerykańskiego wywiadu wojskowego DIA, według których Korea Płn. od historycznego szczytu Kima z Trumpem w Singapurze z czerwca 2018 roku "wyprodukowała ilość paliwa wystarczającą na kilkanaście nowych głowic jądrowych". Inni podają nieco ostrożniejsze dane, jednak wszyscy wskazują na rosnące zapasy północnokoreańskich bomb atomowych - wyjaśnia gazeta.

"Testy wykazały zdolność Korei Północnej do ciągłego wystrzeliwania rakiet na paliwo stałe, które łatwiej ukryć w górach i które na mobilnych platformach mogą zostać szybciej rozmieszczone i wystrzelone, zanim Stany Zjednoczone zdążą odpowiedzieć" - pisze "New York Times".

>>> Czytaj też: Trump opóźnia pomoc wojskową dla Ukrainy. Dlaczego?