Wcześniej o repatriacji 14 dzieci informowały władze kurdyjskie kontrolujące obszar na północnym wschodzie Syrii.

Według źródła cytowanego przez agencję Reutera samolot transportujący tę grupę lądował na lotnisku wojskowym pod Paryżem; tam przedstawiciele władz Holandii przejęli opiekę nad dwójką dzieci z obywatelstwem tego kraju. Dzieci z francuskim obywatelstwem mają zostać przekazane opiece społecznej.Informator Reutera podkreślił, że repatriowane dzieci były "szczególnie narażone" oraz że szacuje się, że w różnych miejscach w Syrii przebywa ok. 250 innych dzieci.

Dotychczas państwo francuskie sprowadziło pięcioro dzieci dżihadystycznych bojowników z Syrii.

Władze kurdyjskie w północno-wschodniej Syrii od dłuższego już czasu apelują do władz krajów zachodnich o przyjmowanie swoich obywateli, którzy przyłączyli się i walczyli w szeregach IS w Syrii, oraz ich rodzin. W zeszłym roku zdominowany przez Kurdów sojusz zbrojnych ugrupowań opozycyjnych, Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), odbił z rąk dżihadystów IS ostatni bastion tego dżihadystycznego ugrupowania w tym kraju.

Reklama

Kurdyjska administracja w Syrii oraz SDF wielokrotnie ostrzegały, że nie są w stanie bezterminowo przetrzymywać na swoim terytorium tysięcy obcokrajowców, w tym licznych zdeklarowanych dżihadystów. Jednak kraje zachodnie niechętnie przyjmują swoich obywateli z uwagi na ich niejasną sytuację prawną oraz radykalizację, a także brak poparcia w społeczeństwie dla sprowadzania takich osób z powrotem do kraju.

Kwestia ta jest szczególnie paląca we Francji, gdzie prezydent Emmanuel Macron znalazł się pod presją w związku z niedawnym straceniem w Iraku kilku Francuzów oskarżonych o przyłączenie się do IS - zauważa Reuters. Francja sprzeciwia się karze śmierci.

Rząd w Paryżu odmawia jednak sprowadzenia do kraju bojowników IS i ich żon, nazywając te osoby "wrogami narodu", którzy powinni zostać osądzeni w Iraku lub Syrii, gdzie walczyli w szeregach IS.