Tajwańskie media przekazały, powołując się na ministerstwo obrony, że siły zbrojne Tajwanu obserwują ruchy wojsk chińskich i podejmują odpowiednie kroki prewencyjne.

Źródło "SCMP" utrzymuje, że rakiety DF-17 mają zastąpić stare rakiety DF-11s i DF-15s, które przez kilkadziesiąt lat były rozmieszczone na południu Chin, ale nie miały zasięgu, by dotrzeć do baz we wschodniej części Tajwanu, w powiatach Hualien i Taitung.

DF-17 są precyzyjniejsze od starszych modeli, mają większy zasięg - 2500 km - oraz możliwość szybkiego zmieniania trajektorii lotu. Jak podał tajwański portal Focus Taiwan, istnieje obawa, że rakiety DF-17 mogą być trudne do wykrycia przez tajwańską obronę przeciwrakietową, której systemy nie są wystarczająco zaawansowane.

Źródło cytowane przez tajwańską Centralną Agencją Informacyjną (CNA) podało jednak, że Chiny w przypadku ataku na Tajwan użyłyby najprawdopodobniej rakiet krótkiego zasięgu, tj. DF-11s i DF-15s.

Reklama

DF-17 zostały po raz pierwszy zaprezentowane w ubiegłym roku podczas uroczystości 70-lecia powstania ChRL. Jest to pierwsza broń hipersoniczna zaprezentowana przez Państwo Środka i jedna z niewielu tego typu broni na świecie.

Jak podała gazeta "Liberty Times", parlamentarzysta obecnie rządzącej na Tajwanie Demokratycznej Partii Postępowej (DPP) Wang Ting-yu miał oświadczyć, że rozmieszczenie rakiet nie musi oznaczać planowanej agresji na Tajwan, a raczej jest czynnikiem odstraszania dla USA i Japonii. Wang dodał również, że nie należy przeceniać chińskich sił, które nie są aż takim zagrożeniem dla Tajwanu, jak przedstawiają to media. Co więcej, sam Tajwan posiada wystarczające siły, by uchronić się przed agresją.

W ostatnich miesiącach napięcie pomiędzy Tajwanem a Chinami uległo znacznej eskalacji. Tylko w ciągu ostatnich 30 dni chińskie myśliwce i bombowce 18 razy naruszały strefę identyfikacji powietrznej (ADIZ) Tajwanu. Jak podał na początku października minister obrony Yen Teh-fa, tajwańskie samoloty były podrywane do akcji w odpowiedzi na te incydenty aż 4123 razy.