Dziennik "The Times" napisał, powołując się na źródła dyplomatyczne zbliżone do rozmów, że rządy państw UE są gotowe przyznać północnoirlandzkiemu parlamentowi (Zgromadzeniu Parlamentarnemu) prawo do jednostronnego odstąpienia od umowy o backstopie po określonym czasie.

Tymczasem Oettinger podkreślił, że backstop, gwarantujący zachowanie otwartej granicy między Irlandią i Irlandią Północną, może być "skuteczny tylko wtedy, gdy nie jest ograniczony terminem obowiązywania".

Sprzeciwił się także przyznaniu Zgromadzeniu Narodowemu w Belfaście prawa do zawetowania porozumienia o backstopie przez stronę trzecią, jaką w rozumieniu unijnym byłaby Irlandia Północna; porozumienie o warunkach brexitu, zawierające zapisy o backstopie, ma zostać zawarte między UE a rządem Wielkiej Brytanii.

Doniesienia "Timesa" zdementowali w środę także anonimowi unijni urzędnicy, cytowani przez agencję Reutera. "Niestety obecnie ze strony UE nie będzie żadnej śmiałej propozycji" - powiedział jeden z nich, zaznaczając, że Wspólnota nie zamyka się na dalsze negocjacje ze stroną brytyjską.

Reklama

Inny przedstawiciel UE na pytanie, czy Bruksela rzeczywiście jest gotowa na ustępstwo w sprawie backstopu, odparł: "Nie słyszałem o tym".

Oba te źródła podkreśliły, że według UE stanowiska obu stron w sprawie pobrexitowych ustaleń celnych są obecnie zbyt rozbieżne, by można było oferować jakiekolwiek przełomowe propozycje w sprawie Irlandii Północnej i dążyć do zawarcia całościowego porozumienia.

Informatorzy powiedzieli też, że UE jest gotowa przyznać władzom Irlandii Płn. większe uprawnienia już po brexicie, ale nie podoba im się mechanizm, jaki w tej sprawie zaproponował w zeszłym tygodniu rząd brytyjski.

Oettinger przekazał również, że Komisja Europejska, która wcześniej w środę spotkała się z unijnym negocjatorem ds. brexitu Michelem Barnierem, podziela jego opinię, że ostatnia brytyjska propozycja "nie stanowi zadowalającego rozwiązania" obecnego kryzysu.

Zgodnie z propozycją brytyjskiego rządu Irlandia Północna po okresie przejściowym pozostałaby w jednolitym unijnym rynku w zakresie obrotu towarami, ale wraz z resztą Zjednoczonego Królestwa wyszłaby z unii celnej.

Tymczasem UE chce, by w zamian za przyznanie północnoirlandzkiemu parlamentowi prawa wyboru w przyszłości brytyjski rząd zaakceptował granicę celną na Morzu Irlandzkim, bo będzie ona miała ograniczenie czasowe, jeśli mieszkańcy Irlandii Północnej uznają, że ustalenia te nie przynoszą im korzyści. Negocjatorzy UE nie akceptują pomysłu brytyjskiego rządu posiadania dwóch granic - regulacyjnej na Morzu Irlandzkim i celnej na wyspie Irlandia.

>>> Czytaj też: Plan Seehofera w sprawie relokacji migrantów to fiasko. "Poniósł klęskę"