Tygodnik „Der Spiegel” pisze w komentarzu, że „brexitowi ministrowie", którzy odwracają się od premier Theresy May, liczą się z możliwością utraty władzy przez konserwatystów – „ale już dawno nie chodzi przy tym o zdrowy rozsądek”.

Zdaniem autora komentarza Joerga Schindlera dla premier May „rozpoczęła się ostatnia rozgrywka”. Odejście ministra ds. Brexitu Davida Davisa byłoby dla May jeszcze do zniesienia. Ale gdy lojalność wypowiedział szefowej rządu minister spraw zagranicznych Boris Johnson, jej polityczny koniec stał się „bliższy niż kiedykolwiek”.

Schindler pisze, że sięgając po „nacjonalistyczny patos” Johnson obiecuje swym rodakom "poprowadzenie ich do brexitowej krainy mlekiem i miodem płynącej”. Mówi o wyjściu „z tego znienawidzonego klubu UE”, po czym Zjednoczone Królestwo ma znów promieniować dawnym blaskiem.

Autor podkreśla, że również Johnson zdaje sobie sprawę, że coś takiego jest możliwe tylko w bajkach. Jego zdaniem Johnson i jego zwolennicy mogli utrzymać tę iluzję, „ponieważ May, chcąc zachować władzę, przez dwa długie lata klepała tylko frazesy i unikała wszelkiej jasności”.

Reklama

Teraz okazało się, że May dąży do możliwie jak najbardziej łagodnego Brexitu i chce pójść w związku z tym na wiele ustępstw wobec Brukseli. Johnson, aby zachować resztkę wiarygodności, nie miał innego wyjścia niż podanie się do dymisji. „Równowaga władzy między przyjaciółmi i wrogami UE w brytyjskim rządzie przestała tym samym istnieć. I wcale nie wiadomo, czy śladem Johnsona nie pójdą kolejni +brextremiści+” – wskazuje Schindler.

Autor zwraca uwagę, że jest możliwe, iż wielu konserwatystów w parlamencie będzie chciało zinterpretować posunięcie Johnsona jako sygnał do rewolty przeciwko szefowej rządu. Wystarczy 48, by doprowadzić do głosowania nad wotum nieufności dla May. Schindler ocenia, że nie zdecydowali się na to dotąd przede wszystkim z uwagi na związane z tym ryzyko utraty władzy na rzecz laburzystów.

„Racjonalnie rzecz biorąc, cena za obalenie May mogłaby więc być znaczna z punktu widzenia konserwatystów. Ale brexitowi fundamentaliści już dawno przestali patrzeć racjonalnie na swój świat” – pisze Schindler w zakończeniu.

Thomas Klelinger podkreśla na łamach dziennika „Die Welt”, że spór o kurs polityczny Theresy May wobec Brexitu przeradza się w kryzys rządowy, po czym pisze, że w tle dzieją się rzeczy o wiele poważniejsze niż walka o linię negocjacyjną z Brukselą – „chodzi o egzystencjalny dylemat” Zjednoczonego Królestwa, które „za sprawą referendum z czerwca 2016 roku (w sprawie wyjścia z UE) wmanewrowało się w ślepą uliczkę swej historii, z której to uliczki nie ma łatwego wyjścia”.

Autor wskazuje, że podzielony jest nie tylko rząd Theresy May, lecz także brytyjskie społeczeństwo, które w referendum tylko niewielką większością głosów opowiedziało się za Brexitem. Jego zdaniem wyniku referendum nie można deklarować jako „woli narodu” i przypomina, że May była w poprzedzającej referendum kampanię zwolenniczką pozostania W. Brytanii w UE. „To, że musi teraz reprezentować coś, czego wcale nie chciała, od początku jest obciążeniem dla jej przywództwa” – akcentuje.

Klelinger pisze, wskazując na najnowsze stanowisko brytyjskiego rządu (które Johnsona i Davisa skłoniło do dymisji), że na porządku dnia stoi teraz łagodny Brexit. Zastrzega jednak, że nie wiadomo, jak będzie to wyglądało w praktyce i czy ostatecznie Brexit nie okaże się zupełnym fiaskiem.

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” nie wyklucza, że Johnson – zdeklarowany zwolennik twardego Brexitu, który wielokrotnie krzyżował szyki premier May - dostrzegł obecnie szansę stanięcia na czele brytyjskiego rządu. Podanie się przez szefa brytyjskiej dyplomacji do dymisji „FAZ” ocenia jako jego „najnowszy atak na May”.

Podobną opinię wyraża „Sueddeutsche Zeitung”, pisząc w tytule: „Johnson odchodzi, ale May jeszcze nie zwyciężyła”. Gazeta wskazuje, że brytyjskiej premier brakuje w parlamencie większości dla jej polityki „miękkiego Brexitu”. Jest całkiem możliwe – pisze „SZ” - że były już minister spraw zagranicznych wyprowadzi z parlamentu atak na szefową rządu. Jeśli doprowadzi do obalenia May przez wotum nieufności, Wielką Brytanię czekać będą nowe wybory.

>>> Czytaj też:

Media: "Łagodny Brexit jest nie do przyjęcia dla członków partii Theresy May"