Barnier ocenił, że postawa Londynu nie ewoluuje od wielu miesięcy, a jedną z nierozstrzygniętych kwestii spornych jest rybołówstwo, co więcej, Wielka Brytania nie oferuje żadnych wiarygodnych gwarancji dotyczących otwartej i uczciwej konkurencji w relacjach z Unią po roku 2020.

"Jak możemy zawrzeć długoterminowe porozumienie gospodarcze (...), nie wiedząc, jaki system pomocy rządowej lub subsydiów przyjmie Zjednoczone Królestwo, i bez żadnych zapewnień z jego strony dotyczących tego, czy nie wykorzysta nowej autonomii prawnej do ułatwienia sobie konkurowania z nami w przyszłości" - powiedział Barnier.

"To nie są problemy techniczne. Stawką są dziesiątki tysięcy europejskich miejsc pracy i źródeł dochodów (...) oraz nasze bezpieczeństwo i dobrobyt, nasze środowisko i klimat, nasze podstawowe prawa" - wyjaśnił. "Chcemy porozumienia i jesteśmy na nie gotowi - ale nie za wszelką cenę" - ostrzegł.

"Dziś rano wróciłem z Londynu. Nie widzimy żadnej zmiany w stanowisku Wielkiej Brytanii. Jestem zmartwiony i rozczarowany" - oznajmił.

Reklama

Unijny negocjator ocenił, że jego wola szukania kompromisów nie jest odwzajemniana przez stronę brytyjską. Dodał jednak, że wypracowanie porozumienia jest nadal możliwe.

Już pod koniec sierpnia, po siódmej rundzie negocjacji, Barnier oświadczył, że jest zawiedziony brakiem postępu w rozmowach z wielką Brytanią.

Z kolei strona brytyjska uznała ostatnie negocjacje za "użyteczny przegląd całego programu rozmów", przyznając jednocześnie, że "utrzymują się poważne różnice".

"Nacisk, jaki UE kładzie na postęp w sprawie pomocy państwowej i rybołówstwa, przeszkadza w osiągnięciu ogólnych postępów" - podkreślił rzecznik brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. Zapewnił, że rząd w Londynie pozostaje w kontakcie ze stroną unijną i "czeka na kolejną rundę rozmów w przyszłym tygodniu w Londynie".

Okres przejściowy dla Wielkiej Brytanii zakończy się za 4 miesiące i 10 dni, aby dać czas na zatwierdzenie tekstu porozumienia przez Radę UE i Parlament Europejski, powinno więc zostać wypracowane najpóźniej do końca października.

Sfinalizowanie umowy musi nastąpić odpowiednio wcześniej również po to, by dać czas ekspertom prawnym na jej zatwierdzenie, a tłumaczom na przetłumaczenie jej na wszystkie języki UE.

Punktem spornym jest to, co Bruksela nazywa równymi warunkami gry. UE obawia się, że Wielka Brytania zacznie stosować "dumping regulacyjny" i chcąc zyskać przewagę konkurencyjną, będzie obniżać standardy w zakresie praw pracowniczych, ochrony środowiska czy praw konsumenckich.

Barnier przypominał po zakończeniu sierpniowej tury rozmów, że przyszłe porozumienie musi zawierać zobowiązania, które zapobiegną zakłóceniom w handlu i nieuczciwym przewagom konkurencyjnym. Dodał, że obie strony muszą pozostać zobowiązane do utrzymania wysokich standardów w obszarze pomocy państwa, konkurencji, kwestii społecznych i dotyczących zatrudnienia czy środowiska, zmian klimatu oraz spraw podatkowych.

UE chce, by w zamian za dostęp do unijnego rynku Wielka Brytania dostosowywała się do unijnych regulacji, także tych przyszłych. Londyn uważa, że byłoby to zaprzeczeniem idei brexitu - tj. uwolnienia się od unijnych regulacji - i wskazuje przykłady, gdzie brytyjskie regulacje są bardziej wyśrubowane niż unijne, których nie zamierza zmieniać.

Wielka Brytania chciałaby pełnego dostępu do unijnego rynku swoich produktów rybnych, ale UE domaga się w zamian za to obecnego dostępu do brytyjskich łowisk, co jest nie do przyjęcia dla Londynu oraz brytyjskich rybaków, którzy w nadziei na niezależną politykę w rybołówstwie masowo poparli brexit.

Londyn nie zgadza się, by zajmował się tym Trybunał Sprawiedliwości UE, gdyż - jak argumentuje - nie będzie on bezstronny.

Wielka Brytania opuściła UE 31 stycznia. W okresie przejściowym, obowiązującym do końca 2020 roku, strony starają się wynegocjować umowę w sprawie przyszłych relacji. W tym czasie Zjednoczone Królestwo jest poza instytucjami unijnymi, ale stosuje się do praw i obowiązków związanych z przynależnością do Wspólnoty oraz korzysta z wynikających z tego przywilejów, w tym z uczestnictwa w jednolitym rynku.

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zapowiedział, że jego kraj nie będzie wnioskował o przedłużenie okresu przejściowego po brexicie. Kolejna runda negocjacji zaplanowana jest w dniach 7-11 września w Londynie. (PAP)