Dynamiczny rozwój chińskiej gospodarki ma swoje ciemne strony. Mobilność dochodowa jest na niskim poziomie i wciąż się zmniejsza.

Spadek ubóstwa w Chinach to niezwykłe gospodarcze zjawisko. Od 1981 do 2013 roku odsetek osób żyjących w skrajnym ubóstwie spadł z 88 do 2 proc. Jednak całościowy obraz ekonomicznej sytuacji Chińczyków jest bardziej skomplikowany - pisze Quartz.

Wiele do życzenia pozostawia mobilność społeczna w państwie środka. Prawie każdemu Chińczykowi żyje się lepiej niż jego rodzicom. Problem polega na tym, że zdecydowanie najwięcej zyskują dzieci z najbogatszych rodzin.

Potwierdza to badanie przeprowadzone przez ekonomistów uniwersytetów National University of Singapore oraz The Chinese University of Hong Kong. Objęło ono dzieci urodzone w latach 1981-88, które przepracowały co najmniej trzy lata. Okazało się, że dzieci urodzone w 20 proc. rodzin o najwyższych dochodach miały siedmiokrotnie większą szansę na utrzymanie się wśród najbogatszych dwóch decyli niż dzieci, które urodziły się wśród 20 proc. najbiedniejszych rodzin.

Statystyki mobilności społecznej w Chinach są jeszcze bardziej zatrważające niż w większości bogatych krajów. W innym badaniu przeprowadzonym na osobach urodzonych w latach 80. przez amerykańskie National Bureau od Economic Research wykazano, że osoby z dwóch decyli najbiedniejszych rodzin w USA mają około 9 proc. szans, żeby awansować do 20 proc. najbogatszych. Dla Chin odsetek ten wyniósł tylko 7 proc. Dzieci z bogatych rodzin w USA miały też znacznie mniejsze szanse na utrzymanie swojego finansowego statusu niż dzieci z Chin.

Reklama

Co gorsza, dochodowa mobilność w Chinach jest coraz mniejsza (porównując osoby urodzone w latach 70. i 80.). Eksperci tłumaczą to ekspansją popularności wyższej edukacji w Państwie Środka. Tylko najbogatsi mieszkańcy tego kraju mogą swoim dzieciom zapewnić najlepsze dyplomy, które są mocno skorelowane z wysokimi dochodami.

>>> Polecamy: "Chiński plan Marshalla" zawodzi? FT: Inicjatywa Pasa i Szlaku nie spełnia oczekiwań