Szef MI6, odniósł się w ten sposób do pytań dotyczących kontrowersji towarzyszących współpracy z telekomunikacyjnym gigantem Huawei, który może stanowić zagrożenie, ponieważ podejrzewany jest o związki z chińskim wywiadem i stanowić zagrożenie dla cyberbezpieczeństwa państw.

Chińska firma stanowczo zaprzecza oskarżeniom o tego typu działania.

W ostatnich miesiącach Stany Zjednoczone, Australia i Nowa Zelandia zablokowały jednak udział firmy w budowie przyszłych sieci teleinformatycznych 5G, a podobny krok rozważają także m.in. Kanada i Wielka Brytania.

"To, czego chcę, to właściwej dyskusji na ten temat, bo z natury nie jest pożądane, aby jakikolwiek element znaczącej infrastruktury narodowej był realizowany przez dostawcę, który jest monopolistą" - powiedział Younger.

Reklama

"Nie udaję, że mam właściwą odpowiedź na to pytanie, ale mówię, że ważne jest, byśmy przeanalizowali wszystkie takie kwestie" - dodał.

Wcześniej w podobnym tonie wypowiedział się były szef agencji ds. bezpieczeństwa cyfrowego GCHQ, która zajmuje się zbieraniem i oceną informacji telekomunikacyjnych.

W felietonie dla "Financial Times" Robert Hannigan przekonywał, że wezwania do całkowitego zakazania udziału Huawei w budowie infrastruktury cyfrowej "są wyrazem braku zrozumienia cyberbezpieczeństwa i tego, jak złożona jest architektura sieci 5G".

Jak dodał, "Wielka Brytania ma unikalną przewagę w ocenie prawdziwego zagrożenia ze strony chińskiej technologii" dzięki wykorzystaniu specjalnego ośrodka badawczego, który od lat analizuje zastosowania technologii Huawei w brytyjskich sieciach telekomunikacyjnych.

"Na podstawie analizy ekspertów Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa (NCSC) mówiło jasno o brakach w strukturze bezpieczeństwa Huawei i ogólnym podejściu firmy do cyberbezpieczeństwa i jest wskazane, by zażądać w tej sprawie wyjaśnień(...). Hauwei wielokrotnie obiecało odnieść się do tej krytyki i wydać na ten cel olbrzymie kwoty. NCSC powinno poczekać i zobaczyć, jak dobrze to zrobi" - argumentował Hannigan.

Jak jednak zastrzegł, "kluczowe jest to, że - co umyka uwadze w debacie na temat chińskiej technologii - NCSC nie znalazło żadnego dowodu na to, aby państwo chińskie prowadziło wrogie działania cyfrowe za pomocą Huawei".

Przypomniał, że NCSC "wskazało na skalę cyberszpiegostwa - przypisywanego Chinom - przy wykorzystaniu zarządzanych za pomocą systemów informatycznych dostawców usług na całym świecie".

"Zakaz korzystania z jakiejś firmy w oparciu o kolor flagi kraju, z którego się wywodzi, byłby prawdopodobnie nieskuteczny" - napisał były szef GCHQ. "Zamiast (takich zakazów) powinniśmy podejmować techniczne decyzje na podstawie klarownej oceny potencjalnego zagrożenia" - podkreślił.

"Ci, którzy teraz uciekają od chińskich firm, a wcześniej przyjmowali ich inwestycje, zachowują się tak, jakby dopiero teraz odkryli, że Chinami rządzi partia komunistyczna, która - jeśli tylko chce - może wykorzystać do własnych celów każdy element chińskiego sektora prywatnego. Większość z nas wkalkulowała jednak to ryzyko w obliczenia dawno temu i spodziewam się, że Chiny zrobiły to samo" - napisał.

W styczniu polskie władze aresztowały pracownika Huawei pod zarzutami szpiegostwa, a Czechy wykluczyły firmę z publicznych przetargów po ostrzeżeniu ze strony instytucji odpowiedzialnej za cyberbezpieczeństwo kraju.