Nick Pollard, który zasiadał dawniej w radzie dyrektorów brytyjskiego Biura Komunikacji (Ofcom) i przez 10 lat kierował stacją Sky News, został w grudniu 2018 roku zatrudniony jako doradca przez CGTN – zagraniczne ramię centralnej chińskiej telewizji państwowej CCTV.

Brytyjskie dzienniki "FT" i "Guardian" podały, powołując się na anonimowe źródła, że Pollard zrezygnował z tej funkcji z powodu wątpliwości, czy CGTN spełnia stawiane przez Ofcom wymogi obiektywności przy relacjonowaniu prodemokratycznych protestów w Hongkongu.

Do jego decyzji miały się również przyczynić oskarżenia o brak neutralności, jakie chińska telewizja i jej pracownicy publicznie kierowali w stronę zachodnich mediów. Jedna z prezenterek CGTN zarzuciła m.in. stronniczość relacjonującej protesty w Hongkongu korespondentce Sky News Alex Crawford, byłej redakcyjnej koleżance Pollarda.

Pollard miał pomagać CGTN w otworzeniu nowej placówki w Londynie. Chiński nadawca wybrał stolicę Wielkiej Brytanii jako miejsca dla swojego trzeciego dużego międzynarodowego biura – po Waszyngtonie i Nairobi.

Reklama

Brytyjska prasa łączy jednak jego zatrudnienie również z dochodzeniami, jakie Ofcom prowadzi obecnie przeciwko CGTN. Mogą się one zakończyć poważnymi sankcjami, a nawet odebraniem tej stacji licencji na nadawanie w Zjednoczonym Królestwie.

Jedno z postępowań wszczęto na wniosek obywatela Wielkiej Brytanii Petera Humphreya. Dotyczy ono emisji przez CGTN i CCTV nagrania, na którym przetrzymywany wówczas w Chinach Brytyjczyk przyznaje się do „nielegalnego zbierania informacji osobowych” na temat Chińczyków. Humphrey twierdzi, że jego zeznania były wymuszone przez chińskie władze.

Inne dochodzenie w podobnej sprawie uruchomiono po skardze wniesionej przez mieszkającą w Wielkiej Brytanii Angelę Gui – córkę uprowadzonego w 2015 roku hongkońskiego księgarza Gui Minhaia, który wciąż jest prawdopodobnie przetrzymywany w Chinach. Angela Gui oskarża CGTN o pokazanie kilku wymuszonych zeznań jej ojca.

Według francuskiej organizacji Reporterzy bez Granic (RsF) zagraniczna ekspansja państwowej chińskiej telewizji służy zwiększaniu na świecie wpływów komunistycznych władz ChRL. Wielu komentatorów zarzuca CGTN przekazywanie propagandy Pekinu.

Chiński nadawca został w ubiegłym miesiącu pozbawiony możliwości umieszczania sponsorowanych wpisów na Twitterze. Serwis ten zmienił politykę reklamową i zakazał promowania treści pochodzących z mediów kontrolowanych przez rządy państw.

Decyzja zapadła w reakcji na falę krytyki związanej z umieszczaniem na Twitterze sponsorowanych wpisów pochodzących z CGTN, chińskiej agencji prasowej Xinhua i dziennika „China Daily”. Zdaniem krytyków wpisy te rozpowszechniały nieprawdziwe informacje na temat protestów w Hongkongu.

CGTN nie odpowiedział na prośbę o komentarzy od „FT”, a Pollard odmówił komentarza.

>>> Czytaj też: Chiny na Ukrainie: realne biznesy czy straszak na Rosję?