Wysoki Sąd (High Court) w Hongkongu uznał w poniedziałek, że zakaz noszenia masek w czasie zgromadzeń publicznych, ogłoszony niedawno przez szefową administracji regionu Carrie Lam, jest niezgodny z Prawem Podstawowym (hongkońską małą konstytucją) oraz idzie w ograniczeniach dalej „niż jest to racjonalnie konieczne”.

Rzecznik komisji ds. legislacyjnych w Stałym Komitecie Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (parlamentu) Zang Tiewei oświadczył jednak, że orzeczenie hongkońskiego sądu „nie jest zgodne z hongkońskim Prawem Podstawowym ani właściwymi decyzjami SK OZPL".

„Tylko SK OZPL może decydować i orzekać o tym, czy przepisy w specjalnym regionie administracyjnym Hongkong są zgodne z hongkońskim Prawem Podstawowym. Żadna inna instytucja nie ma prawa wydawać decyzji ani orzeczeń” - napisał rzecznik w komunikacie, przytoczonym przez oficjalną agencję prasową Xinhua i opublikowanym na stronie internetowej OZPL.

Zang ocenił również, że wyrok hongkońskiego Wysokiego Sądu „poważnie osłabił” władzę administracji Hongkongu i jego szefowej. „Rozważamy obecnie opinie i sugestie w tej sprawie przedstawione przez członków OZPL” - oświadczył na zakończenie komunikatu.

Reklama

Lam wprowadziła zakaz zakrywania twarzy, korzystając z niestosowanych od pół wieku kolonialnych przepisów kryzysowych. Przyznają one szefowi hongkońskich władz olbrzymie uprawnienia, w tym do dowolnej zmiany przepisów, zatwierdzania aresztowań, deportacji i cenzury prasy, jeśli uzna on, że zaistniała „sytuacja kryzysowa lub zagrożenia publicznego”.

Według władz zakaz miał ograniczyć skalę trwających od czerwca prodemokratycznych protestów, ale w rzeczywistości doprowadził do kolejnej eskalacji przemocy na ulicach regionu. Pekin przyjął wprowadzenie zakazu z aprobatą. Potępiała go natomiast hongkońska opozycja demokratyczna, a uczestnicy protestów nie uszanowali go i wciąż demonstrowali w maskach.

Pierwotną przyczyną trwających protestów był kontrowersyjny projekt nowelizacji prawa, który miał umożliwić ekstradycję podejrzanych do Chin kontynentalnych. Teraz demonstranci domagają się między innymi demokratycznych wyborów władz regionu i niezależnego śledztwa w sprawie działań policji. Hongkoński rząd, popierany przez władze w Pekinie, wykluczył jednak ustępstwa.

Wielu mieszkańców Hongkongu uważa, że Pekin stopniowo ogranicza autonomię ich regionu. Chińskie władze deklarują tymczasem poszanowanie dla zasady „jeden kraj, dwa systemy”, która przyznaje Hongkongowi szeroki zakres autonomii co najmniej do 2047 roku. Według Pekinu do eskalacji protestów w regionie przyczyniły się ingerencje „obcych sił”, szczególnie Stanów Zjednoczonych.

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)