Transformacja gospodarcza Chin trwa od 40 lat. W tym czasie kraj ten należał do najszybciej rozwijających się w świecie ze średnim tempem ok. 6 proc. wzrostu PKB rocznie, przy czym były lata, kiedy przekraczało ono 9 proc. Obecnie Państwo Środka wytwarza 23 proc. światowego PKB (z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej). Jak będą wyglądały Chiny w przyszłości, za 30 lat, około roku 2050 – zastanawiali się paneliści podczas XIII konferencji „Świat Made in China”*.

– Do 2050 r. Chiny osiągną ok. 60 proc. amerykańskiego PKB per capita. Na tym poziomie to doganianie najwyżej rozwiniętych krajów będzie wygasać, podobnie stało się np. w Japonii, która wypracowuje obecnie 75 proc. amerykańskiego PKB per capita – mówił prof. Stanisław Gomułka, członek PAN i główny ekonomista Business Centre Club. – Z powodu ogromnej liczby ludności za 30 lat Chiny będą zdecydowanie pierwszą gospodarką świata, bo choć średnia na mieszkańca będzie niższa niż w USA czy UE, to PKB całego państwa będzie mniej-więcej równe łącznemu PKB Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych – dodał. Przewidywana ludność Państwa Środka ok. 2050 roku będzie niemal dwukrotnie wyższa niż w sumie USA i UE.

Zbliżenie Rosji z Europą?

Pozycja Chin znacząco poprawi się w relacji z Rosją. Jak przewiduje prof. Gomułka, różnica między PKB tych krajów wzrośnie z sześciokrotnej obecnie do piętnastokrotnej w roku 2050. Oczywiście na korzyść Chin. Rosja znajdzie się pod rosnącą presją ze strony południowego sąsiada, co może spowodować zbliżenie, szczególnie europejskiej części Rosji do UE. Z kolei azjatycka część Federacji Rosyjskiej, zamieszkała zaledwie przez ok. 20 mln osób, będzie kierunkiem ekspansji gospodarczej Chińczyków, którzy będą starali się lokować tam swoje inwestycje, próbując m.in. zagospodarowywać Syberię.

Reklama

Chiny wnoszą póki co niewielki wkład do rozwoju światowej technologii – mówił prof. Gomułka. – W tej dziedzinie dominującą pozycję zachowają najpewniej UE i USA, choć rola Chin wzrośnie. Obecna sytuacja, w której 70 proc. nowych technologii pochodzi z krajów zachodnich lub Japonii na pewno się zmieni.

Zdaniem prof. Gomułki, w najbliższych dekadach będziemy obserwowali pełniejsze wykorzystanie zasobu talentów z krajów rozwijających się – nie tylko Chin, ale też Indii czy krajów Azji Południowo-Wschodniej. W ten sposób kraje azjatyckie będą systematycznie nadrabiać dystans, dzielący je od najbogatszych.

Dominacja w regionie

Janusz Piechociński, były wicepremier i minister gospodarki przypomniał o rosnącej roli eksportu w światowym PKB. – Chiny są do handlu bardzo dobrze przygotowane – mówił. – Zajmują już nie tylko pierwsze miejsce w światowym eksporcie, ale też w imporcie. A jeśli chodzi o inwestycje, to od 2010 r. inwestycje chińskie w Europie są większe, niż europejskie w Chinach.

Jak zaznaczył Piechociński, szybki rozwój tego państwa spowodował pewne napięcia wewnętrzne, np. różnice w dochodach pomiędzy prowincjami nadmorskimi, a tymi bardziej oddalonymi od szlaków handlowych.

– Choć trudno nam sobie to wyobrazić, to w kraju, w którym mieszka 1 mld 420 mln ludzi, brakuje obecnie pracowników wykwalifikowanych i część produkcji w ramach outsourcingu kierowana jest do sąsiednich krajów – mówił Piechociński.

– Obecnie cały region pracuje dla Chin – uzupełnił Maciej Danielewicz, redaktor naczelny serwisu ObserwatorFinansowy.pl. – Jeśli pytamy w Chinach mieszkańców, jak oceniają wyroby chińskie, to zwykle mówią, że są one… wysokiej jakości. Ocena wynika z tego, że mają porównanie z towarami z regionu, które są po prostu gorsze.

"W ciągu ostatnich 20 lat PKB Chin wzrosło czterokrotnie, a w USA tylko o 25 proc."

Danielewicz przypomniał, że Chiny nie tylko bardzo szybko się rozwijają – w ciągu ostatnich 20 lat ich PKB wzrosło czterokrotnie, podczas gdy w tym samym czasie w USA „tylko” o 25 proc. – ale też mają kilka „bezpieczników”, dzięki którym mogą czuć się stabilnie. Należą do nich m.in. bogate złoża metali rzadkich czy ogromne rezerwy walutowe, przekraczające 3 bln dolarów (w tym 1 bln dolarów w amerykańskich obligacjach). Istotny jest też rosnący chiński popyt wewnętrzny, który pomaga w rozwoju gospodarczym.

Szybszy rozwój kosztem prywatności?

Na chińskie innowacje w sferze cyfrowej zwróciła uwagę dr Katarzyna Śledziewska z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego. – W tym kraju jest 800 mln użytkowników internetu, 700 mln użytkowników telefonów komórkowych; to trzy razy więcej, niż w USA i dwa razy więcej niż w UE. Rynkowa wartość Alibaby, chińskiego koncernu internetowego, jest większa niż PKB Belgii – mówiła.

Zdaniem Śledziewskiej, z powodu braku ochrony danych osobowych na wzór Unii Europejskiej i praktycznie nieograniczonemu krążeniu danych osobowych w przestrzeni komercyjnej, Chińczycy mogą śmielej rozwijać nowoczesne usługi, takie jak pieniądz mobilny, płacenie telefonami komórkowymi itp. Umożliwia im to też łatwiejsze eksperymentowanie ze sztuczną inteligencją. Otwarte pozostaje pytanie o etyczną ocenę takiego rozwoju, gdzie poszanowanie prywatności w rozumieniu zachodnim w zasadzie nie istnieje.

– Chiński ład jest inny niż europejski czy amerykański, Chińczycy dopracowali się swojego modelu rozwoju ekonomicznego i próbują konkurować z potęgami, odnosząc na tym polu sukcesy – mówił Piotr Zalewski, szef projektu Centrum Debaty Publicznej. Jak zaznaczył, kraj ten nie jest już oceniany w kategorii walki dobra ze złem, jak kilka dekad temu. Ta zmiana oznacza większą konkurencję, a dla konsumentów okres większych innowacji.

– Chińczycy będą budować nowy Jedwabny Szlak, bo skoro Amerykanie kontrolują oceany, to oni przeniosą trasy przewozu towarów na ląd – mówił Zalewski. Wyjaśniał, że Chińczycy znajdują swoje miejsca do inwestowania, gdzie Europejczycy czy Amerykanie nie zawsze dobrze sobie radzili – np. w Afryce. I powoli budują potęgę.

– Największa w świecie organizacja rozliczająca transakcje płatnicze kartami to UnionPay, firma chińska – przypomniał Zalewski. Jego zdaniem produkty z Państwa Środka będą systematycznie podbijać świat.

– Kiedyś produkt niemiecki w Wielkiej Brytanii uznawany był za coś gorszej jakości. Teraz oznacza dobrą jakość. Podobnie stanie się z wyrobami chińskimi – mówił Zalewski.

Autor: Dariusz Rostkowski