Pod rządami Trumpa USA wytoczyły Chinom wojnę handlowo-technologiczną i starają się budować przeciwko nim międzynarodową koalicję. Zaostrzenie kursu wobec ChRL cieszy się jednak poparciem po obu stronach sceny politycznej USA, a zdaniem wielu komentatorów Demokraci mogliby skuteczniej zjednywać sobie sojuszników.

Według Bogusza chińskie elity zrozumiały, że porzucenie przez Waszyngton polityki zaangażowania („engagement”) jest ostateczne, bez względu na to, czy rządzą Demokraci, czy Republikanie. „Z tego punktu widzenia Trump jest złem, które już znają. Ponadto w ich opinii niszczy on USA, zarówno pogłębiając kryzys wewnętrzny, jak i zewnętrznie, obniżając znaczenie i pozycję Waszyngtonu na świecie” – ocenia analityk.

Pekin obawia się również, że Demokraci mogą powstrzymać erozję sojuszy USA i być bardziej wiarygodni od Republikanów na froncie ideologicznym. „Moim zdaniem Trump ma ograniczoną zdolność do zjednywania sobie sojuszników. Inni partnerzy po prostu mu nie ufają” – mówi Bogusz.

„Trump, w nadziei na duży deal, długo powstrzymywał jastrzębie. Biden, właśnie ze względu na oskarżenia, że jest prochiński, będzie musiał być jeszcze ostrzejszy” – twierdzi analityk z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

Reklama

Chińscy urzędnicy w ostrych słowach krytykowali szczególnie sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo, zarzucając mu m.in. „największe kłamstwa stulecia”. Zdaniem Bogusza tego rodzaju komentarze pod adresem członków administracji Trumpa są jednak przeznaczone dla opinii publicznej w Chinach.

Pekin zwiększył tymczasem zakupy soi w środkowych stanach USA, co może pomóc Trumpowi przed wyborami, a na platformie internetowej WeChat, która podlega chińskiej cenzurze, nie ogranicza spontanicznej działalności zwolenników Trumpa wśród chińskiej diaspory w USA – zwraca uwagę analityk.

Krytyki pod adresem Trumpa nie szczędzi zaś w rozmowie z PAP ekspert ds. stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu w Suzhou, Victor Gao. Jego zdaniem obecny lokator Białego Domu jest złym przywódcą dla Amerykanów i sprawia, że cały świat staje się mniej bezpieczny. Gao podkreśla przy tym, że amerykańskie wybory są wewnętrzną sprawą USA, a żaden kraj nie powinien w nie ingerować.

Chiński komentator nie zgadza się, że wybór Bidena oznaczałby dla Pekinu większe wyzwania. Jeżeli zwycięzca tych wyborów będzie prowadził politykę antychińską, Chiny będą musiały się z tym zmierzyć, a Stanom Zjednoczonym nie uda się przekonać do takiego stanowiska innych państw, ponieważ byłoby to sprzeczne z ich podstawowymi interesami – twierdzi.

„Ameryka nie jest zwyczajnym krajem. Ameryka uznawana jest za światło na szczycie góry, inspirację dla reszty świata. Następca Trumpa musi przywrócić ten blask Stanów Zjednoczonych, nie tylko dla ich obywateli, ale dla całej ludzkości” – konstatuje Gao.