Wzrost znaczenia Chin na arenie międzynarodowej w ostatnich latach jest niezaprzeczalny, a ich rywalizacja z USA - i szerzej, z Zachodem - staje się coraz bardziej otwarta i intensywna. Według komentatorów relatywne korzyści z szybkiego opanowania pandemii u siebie zwiększają w niej szanse Pekinu.

„Bez pandemii dawałbym ChRL szanse w granicach 10-15 proc., teraz nawet 30 proc., a to już blisko jednej trzeciej, więc trudno przewidywać wynik z pewnością” – ocenia w rozmowie z PAP ekspert ds. chińskich z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW) dr Michał Bogusz.

Ekspert podkreśla jednak, że obecna siła Chin wynika ze słabości innych państw, więc ma słabe podstawy. „To wyścig dwóch schorowanych ludzi i jeden z nich może wygrać walkowerem, zanim nawet dobiegną do mety. Wystarczy, że jeden z nich upadnie i już się nie podniesie” – porównuje Bogusz.

Na początku 2020 roku pandemia sparaliżowała chińską gospodarkę na kilka miesięcy. Dzięki bardzo twardym lockdownom Chinom udało się jednak stosunkowo szybko opanować rozprzestrzenianie się wirusa i paradoksalnie to one osiągnęły względną przewagę nad Zachodem, który do dziś mierzy się z nowymi falami infekcji.

Reklama

Komunistyczne władze w Pekinie szczycą się, że Chiny jako jedyna duża gospodarka świata zanotowały w 2020 roku wzrost PKB. Ożywienie wynikało po części z popytu na chińskie towary w krajach, których przemysł sparaliżowały restrykcje przeciwepidemiczne.

Zdaniem Bogusza sytuacja nie jest jednak jednoznaczna. „Prawdziwy problem polega na tym, że pogłębiły się problemy strukturalne chińskiej gospodarki: uzależnienie od eksportu i inwestycji infrastrukturalnych, które są napędzane przez rosnące zadłużenie, które wynosi 335 proc. PKB” – podkreśla ekspert.

„Wyjściem mogą być reformy strony popytowej, o czym mówi się od dawna, ale to łatwiej powiedzieć niż zrobić, a obecna sytuacja to nie tylko utrudniła, ale pogłębiła i utrwaliła całą patologię” – dodaje Bogusz.

Rywalizacja Chin z Zachodem toczy się nie tylko na arenie gospodarczej. W sferze ideologicznej Pekin stara się promować swoje osiągnięcia w walce z pandemią jako dowód na wyższość systemu komunistycznego nad zachodnimi demokracjami, mimo że niektóre demokratyczne kraje Azji również dobrze radzą sobie z wirusem. Narracja władz ChRL rodzi opór na Zachodzie, ale skutecznie wspomaga agresywną propagandę wewnętrzną reżimu.

W ostatnich miesiącach kluczowym dla świata tematem stały się szczepionki przeciw Covid-19. Chiny jako jeden z nielicznych jak dotąd krajów opracowały i przetestowały własne specyfiki. Nie ujawniono jak dotąd pełnych wyników prób klinicznych, ale wydaje się, że nie są one równie skuteczne jak część szczepionek zachodnich. Przewaga popytu nad podażą sprawia jednak, że wiele krajów jest nimi zainteresowanych.

Utrzymywanie pandemii pod kontrolą u siebie daje chińskim władzom możliwość użycia szczepionek w polityce zagranicznej. Pekin nie ogłosił jak dotąd powszechnego programu szczepień w Chinach, do czego potrzebne byłyby co najmniej dwa miliardy dawek. Oferuje je natomiast innym krajom, podkreślając swoje zaangażowanie w zwalczanie pandemii na świecie.

Według Bogusza w rywalizacji Chin z Zachodem decydujące będzie następne 10 lub 15 lat. „Jeżeli Zachód przeżyje jakiś poważny wstrząs, a do tego wszystko prowadzi, to jeżeli ChRL nie przeżyje własnego wstrząsu lub wyjdzie z niego w lepszej kondycji, to wygra. Jednak równie prawdopodobny jest scenariusz odwrotny: to Zachód się ogarnie, a Chiny zostaną z problemami strukturalnymi, które je w końcu dopadną” – twierdzi ekspert OSW.

„O tym, kto wygrał lub przegrał na pandemii, będzie można powiedzieć, kiedy się ona skończy, a końca nie widać” – konkluduje dr Bogusz.