Narasta presja na Brukselę, by zareagowała na doniesienia o łamaniu praw człowieka w Sinciangu, a jednocześnie na solidnej wymianie handlowej z tym regionem korzystają europejskie firmy, „od starożytnych portów południowo-zachodnich Włoch po przemysłowe zagłębia Niemiec” – podała w środę hongkońska gazeta.

Dziennik łączy dane handlowe chińskiego urzędu celnego z falą krytyki pod adresem UE po zawarciu przez nią w grudniu 2020 roku porozumienia politycznego w sprawie wszechstronnej umowy inwestycyjnej (CAI) z Chinami. Wymienia w tym kontekście szczególnie Niemcy, które naciskały na szybką finalizację tego porozumienia.

W 2020 r. Niemcy wyeksportowały do Sinciangu części i akcesoria do maszyn przemysłu tekstylnego o rekordowej wartości 41,2 mln USD. Oznacza to prawie 29-krotny wzrost w porównaniu z rokiem 2017, gdy komunistyczne władze ChRL rozpoczynały tam kampanię walki z terroryzmem, separatyzmem i islamskim ekstremizmem.

Według ekspertów ONZ w ramach tej kampanii do pozaprawnych obozów internowania w Sinciangu mogło trafić nawet ponad milion Ujgurów i innych muzułmanów. Pojawiły się też doniesienia o pracy przymusowej w fabrykach i na polach bawełny, o gwałtach, torturach, indoktrynacji, przymusowych aborcjach i sterylizacjach. Pekin zaprzecza tym zarzutom, jak również istnieniu sieci obozów.

Reklama

Z Sinciangu pochodzi 85 proc. chińskiej bawełny i 20 proc. globalnej podaży tego surowca.

„SCMP” przytacza również przykład Belgii, która w 2020 roku sprowadziła z Sinciangu o 2280 proc. więcej kurtek dziewczęcych i o 1500 proc. więcej dekoracji bożonarodzeniowych niż rok wcześniej.

W związku z doniesieniami o pracy przymusowej Stany Zjednoczone zakazały sprowadzania bawełny i produktów bawełnianych – najpierw wytworzonych przez organizację paramilitarną XPCC, która kontroluje duże połacie Sinciangu, a później z całego tego regionu. Waszyngton zabronił też importu wytworzonych w Sinciangu pomidorów i przetworów pomidorowych – drugiego ważnego towaru eksportowego tego regionu. UE nie wprowadziła dotąd podobnych zakazów.

To właśnie na handlu pomidorami z Sinciangu mają korzystać firmy włoskie. W 2020 r. do Włoch sprowadzono wyprodukowany w Sinciangu przecier pomidorowy o wartości 62,5 mln USD, czyli o 164 proc. wyższej niż trzy lata wcześniej – podał „SCMP”. Gazeta podkreśla, że Włochy od lat były największym nabywcą przetworów pomidorowych z Sinciangu, a w 2020 r. były również jedynym dostawcą maszyn do zbierania warzyw do tego regionu.

Włoscy importerzy rozcieńczają sprowadzony z Sinciangu koncentrat pomidorowy i dodają do niego sól, a następnie oznaczają go jako produkt włoski i reeksportują do Afryki oraz na Bliski Wschód, gdzie sprzedawany jest po tak niskiej cenie, że lokalni rolnicy wypadają z interesu – podał hongkoński dziennik, powołując się na książkę pt. „Władcy jedzenia” uznanego włoskiego dziennikarza Stefano Libertiego.

W rozmowie z „SCMP” Liberti ocenił, że cały ten system opiera się na współpracy z dwoma chińskimi firmami, w tym XPCC, które kontrolują tamtejszy rynek. Jeśli UE zdecydowałaby się na nałożenie sankcji przeciwko którejkolwiek z nich, „cały łańcuch dostaw byłby przerwany” - powiedział.

Kontrowersje wzbudzała również działalność fabryki samochodów niemieckiego koncernu Volkswagen w Sinciangu. Według informacji opublikowanych w grudniu przez niemiecki dziennik „Die Zeit” w promieniu 30 km od zakładu Volkswagena znajdowało się 25 więzień i obozów, w których przetrzymywani byli Ujgurzy i przedstawiciele innych mniejszości muzułmańskich.

Chińskie władze odrzucają zagraniczną krytykę, oceniając ją jako ingerencję w wewnętrzne sprawy ChRL. Zaprzeczają, jakoby w Sinciangu dochodziło do łamania praw człowieka i wykorzystywania pracy przymusowej. Twierdzą również, że stanowcza kampania przynosi dobre rezultaty w zakresie walki z terroryzmem i islamskim radykalizmem.