Zuckerberg w środę był przesłuchany przez komisję energii i handlu Izby Reprezentantów, a we wtorek odpowiadał na pytania senatorów.

Facebook ma liczący 200 osób zespół zajmujący się antyterroryzmem - wyjaśnił Zuckerberg.

Zapewnił kongresmenów, że jego firma nie przechowuje żadnych danych w Rosji i Chinach, co ogranicza Moskwie dostęp do nich.

Wyjaśnił też, że Facebook nie jest w stanie zablokować wszystkich reklam, które nie są zgodne z prawem. "Nawet gdyby 20 tys. ludzi przeglądało (reklamy), nie byłoby w stanie przyglądać się wszystkiemu" - dodał.

Reklama

Pytany o to, czy ma zastrzeżenia do jakichkolwiek partii europejskiego prawa o ochronie danych, powiedział, że "musi się jeszcze nad tym zastanowić".

Podczas dwudniowych przesłuchań Zuckerberg kilkukrotnie przepraszał za wyciek danych do firmy Cambridge Analytica, która pracowała dla sztabu wyborczego Donalda Trumpa. W środę zapewnił, że począwszy od tego tygodnia wszyscy użytkownicy jego serwisu, których dane zostały nielegalnie pobrane i wykorzystane przez Cambridge Analytica, będą o tym informowani.

Dodał, że jego firma utworzyła już stronę, na której każdy może sprawdzić, czy Cambridge Analytica "wyssała jakiekolwiek informacje na jego temat".

Zuckerberg powiedział, że w jego ocenie wprowadzenie regulacji do reprezentowanego przez jego firmę sektora "jest nieuchronne". Ostrzegł jednak, że należy do takich nowych przepisów podchodzić ostrożnie, ponieważ wielkie firmy jak Facebook zdołają się do nich dostosować, ale będzie to trudne dla start-upów.

Skandal wywołany przez wykorzystanie danych do wsparcia kampanii wyborczej Trumpa przez Cambridge Analytica poważnie zaszkodził Facebookowi - przypomina AP. Jednak podczas wystąpienia Zuckerberga, zarówno we wtorek, jak i w środę, notowania akcji jego firmy szły w górę - podaje Reuters. (PAP)

fit/ mc/