„Jeśli dojdzie do uruchomienia przejścia granicznego o międzynarodowym statusie w Krasnej Gorce, pomoże to uregulować sytuację, przede wszystkim ważny dla Białorusi tranzyt, a także ruch zagranicznych turystów” – powiedział PAP Karbalewicz. Przypomniał jednak, że do niedawna granica ta de facto nie istniała, więc z punktu widzenia obywateli białoruskich wprowadzenie przejścia granicznego będzie pogorszeniem sytuacji.

Strona rosyjska rozpoczęła kontrole na tej granicy od 2016 roku i nie przepuszcza obywateli państw trzecich, argumentując, że przejścia nie mają statusu przejść międzynarodowych.

Temat utworzenia międzynarodowego przejścia granicznego w Krasnej Gorce pojawił się w minioną środę na spotkaniu rosyjskiego premiera Dmitrija Miedwiediewa z gubernatorem obwodu smoleńskiego Aleksiejem Ostrowskim.

Służby prasowe gubernatora podały, że mowa była wówczas o zorganizowaniu w Krasnej Gorce przejścia, którym mogliby wjeżdżać do Rosji obywatele obcych państw. „Zaznaczono, że obecnie turyści i inwestorzy zagraniczni nie mogą wjechać na terytorium Rosji przez obwód smoleński. Fakt ten w bardzo negatywny sposób odbija się na przyciąganiu do regionu inwestycji zagranicznych, a także na rozwoju branży turystycznej i współpracy zagranicznej” – podało biuro gubernatora.

Reklama

Z komunikatu służb prasowych wynika, że Miedwiediew omawiał z Ostrowskim wniesienie zmian do rządowego projektu „Współpraca międzynarodowa i eksport” w celu „wprowadzenia do eksploatacji międzynarodowego przejścia Krasnaja Gorka na terytorium obwodu smoleńskiego”.

„Na poziomie służb granicznych Białorusi i Rosji nie było żadnej informacji o planach otwarcia międzynarodowego punktu granicznego” – powiedział portalowi Naviny.by rzecznik białoruskiego Państwowego Komitetu Granicznego Anton Byczkouski. Według informacji Naviny.by sprawę zainicjował rosyjski rząd.

Karbalewicz ocenił, że „jednostronne podjęcie tego tematu przez stronę rosyjską może być próbą nakłonienia Białorusi do jakichś ustępstw”. „Lecz jest to tylko ostrożna hipoteza” – zaznaczył.

Rosji zależy na uzgodnieniu z Mińskiem procedury wzajemnego uznania wiz, a w perspektywie – wprowadzenia jednej, wspólnej wizy w ramach państwa związkowego. Białoruskie władze oficjalnie nie odrzucają tych propozycji. Wiadomo jednak, że są im niechętne.

Niezależni eksperci białoruscy wielokrotnie podkreślali w rozmowie z PAP, że wprowadzenie wspólnej wizy nie leży w interesie Białorusi, ponieważ umożliwiłoby Rosji kontrolę nad jej granicą.

Ze względu na utworzenie państwa związkowego Rosji i Białorusi od połowy lat 90. XX w. granica niałoruska-rosyjska istniała formalnie, ale można ją było łatwo przekroczyć – nie przeprowadzano na niej kontroli. W styczniu 2017 roku szef rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow polecił utworzenie strefy przygranicznej w regionach Rosji graniczących z Białorusią. FSB (w skład której wchodzi rosyjska straż graniczna) powołała się wówczas na konieczność ochrony rosyjskiego odcinka granicy i „profilaktyki naruszeń”. Rosja zapewniała wówczas, że utworzenie strefy przygranicznej wzdłuż granicy z Białorusią nie oznacza pojawienia się na tam kontroli osób i pojazdów ani przejść granicznych.

Niemniej już wcześniej, w 2016 roku, Rosja zaostrzyła egzekwowanie przepisów dotyczących przekraczania granicy z Białorusią przez obywateli krajów trzecich, argumentując, że przejścia na tej granicy nie mają statusu przejść międzynarodowych.

Od 2016 r. obywatelom krajów trzecich, do których należą mieszkańcy UE, w tym Polski, zaleca się wjazd do Rosji nie przez terytorium Białorusi, a wyłącznie przez międzynarodowe przejścia od strony Ukrainy i Łotwy. Przekroczenie granicy własnym samochodem jest niemożliwe, a np. w przypadku podróży pociągiem procedury nie są doprecyzowane i podróżnym mogą grozić kary.

Z Mińska Justyna Prus, z Moskwy Anna Wróbel (PAP)