W środę niemiecki resort dyplomacji poinformował, że dwóch rosyjskich dyplomatów zostało uznanych za osoby niepożądane w związku z zamordowaniem Zelimchana Changoszwilego vel Tornike K.

Ministerstwo napisało w oświadczeniu, że jest to reakcja rządu federalnego na to, że "władze rosyjskie, pomimo powtarzających się na wysokim szczeblu i stanowczych żądań, nie współdziałały wystarczająco w śledztwie w sprawie zabójstwa Tornike K."

Kreml ogłosił, że nie pozostawi tej decyzji Berlina bez odpowiedzi.

Pałac Elizejski poinformował, że gdyby do tego doszło, to oczekuje, że "władze niemieckie zwrócą się do europejski partnerów, by podjęli stosowne środki (odwetowe)". "Mordowanie opozycjonistów na terytoriach naszych krajów partnerskich jest niedopuszczalne" - podkreśla Paryż.

Reklama

Śledztwo w sprawie zabójstwa Tornike K. zostało przejęte przez Federalną Prokuraturę Generalną (GBA), ponieważ istnieją przesłanki, że mogło ono zostać dokonane na zlecenie organów państwowych Federacji Rosyjskiej lub autonomicznej Republiki Czeczeńskiej.

"Mamy naszego Skripala" - napisał dziennik "Bild". W ubiegłym roku agenci rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU) próbowali zamordować w Wielkiej Brytanii swojego byłego agenta Siergieja Skripala i jego córkę.

Sprawa Skripala wywołała w 2018 roku poważny kryzys dyplomatyczny, gdy władze brytyjskie wydaliły 23 rosyjskich dyplomatów i nałożyły sankcje na Kreml, a inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły restrykcje w geście solidarności z Londynem.

Urodzony w Gruzji Czeczen brał udział w drugiej wojnie czeczeńskiej. Podczas rosyjskiej agresji na Gruzję w 2008 roku zorganizował oddział 200 ochotników do walki z siłami Kremla. Dwukrotnie uchodził z życiem przed zamachowcami - w 2009 i 2015 roku. Od 2017 roku starał się o azyl w Niemczech, ale jego wniosek został ostatnio odrzucony.

Jego morderca, posługujący się rosyjskim paszportem wystawionym na "Wadima Sokołowa", został ujęty prawie natychmiast po dokonaniu zbrodni, mimo że w parkowych zaroślach zdążył się przebrać oraz pozbył się broni i peruki. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow zaprzeczał, by jego kraj miał jakikolwiek udział w wydarzeniu.

Ekkehard Maass, prezes Niemiecko-Kaukaskiego Towarzystwa w Berlinie (DKG), a prywatnie dobry znajomy Changoszwilego, nie ma też wątpliwości, że za zamachem stały rosyjskie służby lub przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow. Przypomina też, że w 2006 roku rosyjska Duma zdecydowała, iż Rosja ma prawo zwalczać swoich wrogów również za granicą. (PAP)

fit/ mal/