"Nowaja Gazieta" zwróciła się w piątek do mera Moskwy Siergieja Sobianina, proponując wprowadzenie "symetrycznych sankcji" wobec Kadyrowa, czyli zabronienie mu wjazdu do stolicy kraju. Niezależny dziennik opublikował swój apel po oświadczeniu Kadyrowa, że w Czeczenii nie ma miejsca dla "tak zwanych obrońców praw człowieka". Później redakcja wyjaśniła, że jej apelu nie należy traktować dosłownie, niemniej ma być on sygnałem dla Kadyrowa, iż jego inicjatywy mogą spotkać się również z taką analogiczną reakcją.

"Nowaja Gazieta" podkreśliła w swoim apelu, że jej dziennikarze uważają się w pewnym sensie za obrońców praw człowieka, ponieważ również w ich przekonaniu przestrzeganie praw i swobód obywatelskich przyczyni się do zapobiegania terroryzmowi w Czeczenii.

Na słowa Kadyrowa pod adresem obrońców praw człowieka zareagował również Kreml, zapewniając w piątek, że wielu działaczy "pełni funkcje niezbędne i cieszy się zasłużonym szacunkiem". Jednocześnie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zastrzegł, że nie zna "pełnego kontekstu" wypowiedzi czeczeńskiego przywódcy.

Kadyrow w czasie spotkania z przedstawicielami regionalnych struktur MSW nazwał obrońców praw człowieka prowokatorami i porównał ich z terrorystami. Oświadczył, że przeszkadzają oni mieszkańcom podległego mu regionu. Zapowiedział, że po procesie Ojuba Titijewa, szefa czeczeńskiego oddziału organizacji Memoriał, będą oni mieli zakaz wjazdu do Czeczenii.

Reklama

Kadyrow odniósł się przy tym do publikacji "Nowej Gaziety" o atakach na policjantów w Czeczenii, dokonanych 20 sierpnia przez kilku niepełnoletnich sprawców.

Titijew został zatrzymany w styczniu br. i oskarżony o posiadanie narkotyków. Memoriał, zasłużona organizacja broniąca praw człowieka, uważa zarzuty wobec niego za całkowicie sfingowane. Ocenia, że proces Titijewa to reakcja na działalność aktywistów w Czeczenii.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)