Sankcje przeciwko biznesmenom, firmom i wyższym urzędnikom z Rosji zostały wprowadzone kilka dni po tym, jak prezydent USA Donald Trump wydalił 60 rosyjskich dyplomatów w odpowiedzi na agresywny atak na byłego rosyjskiego szpiega w Wielkiej Brytanii. Bloomberg pisze, że działania te skłoniły pożyczkodawców na Łotwie do zakończenia stosunków z usankcjonowanymi ludźmi i podmiotami.

„Na liście osób, których dotyczą sankcje, było kilka podmiotów, z którymi dotąd współpracowaliśmy”, powiedział w piątek w Rydze Peters Putnins, dyrektor Komisji Rynku Finansowego i Kapitału. Odmówił jednak podania nazwisk. Wiele banków może zdecydować się wobec tego na relokację – „emigrację”, jak to nazwał Putnins, bez podawania konkretnych nazw.

Sankcje USA uderzyły w interesy miliarderów, w tym potentata przemysłu aluminiowego, Olega Deripaski, którego United Co. Rusal stracił około 60 proc. swojej wartości od czasu ogłoszenia restrykcji. Zagraniczne pieniądze wypływały z Łotwy po tym, jak trzeci co do wielkości pożyczkodawca w kraju został zamknięty z powodu amerykańskich oskarżeń o nielegalny obrót gotówką. Zaś bank centralny walczy z zarzutami o korupcję.

Łotwa, należąca do Unii Europejskiej oraz strefy euro, tradycyjnie służyła jako centrum płatności dla klientów z byłego Związku Radzieckiego. W celu zlikwidowania roszczeń wobec bogactwa wątpliwego pochodzenia, rząd zacieśnia nadzór nad systemem finansowym. Od połowy lutego wartość depozytów spadła o około 2,5 miliarda euro.

Reklama

W tym miesiącu łotewski parlament może przyjąć środki przeciwko spółkom fasadowym w krajowych bankach, przyspieszając spadek wartości depozytów zagranicznych. Regulatorzy zaczęli zaostrzać nadzór już w 2016 r., podnosząc standardy kapitałowe i zmuszając kredytodawców do poddania się audytom ds. przeciwdziałania praniu pieniędzy na własny koszt.

>>> Czytaj też: "Życie na krawędzi finansowej". Przez 4 lata zadłużenie osób w średnim wieku wzrosło trzykrotnie