O potencjalnym ryzyku wtargnięcia rosyjskich sił mówili też niedawno dowódca Marynarki Wojennej Ukrainy kontradmirał Ołeksij Nejiżpapa oraz wiceszef ukraińskiego MSZ Wasyl Bodnar.

Według wiceministra Bodnara może to być spowodowane np. kwestią dostaw wody na Krym. Jak przypomniał, władze Ukrainy podjęły decyzję w sprawie tego, że woda nie będzie dostarczana na półwysep, dopóki nie wróci on pod kontrolę Kijowa.

Mykoła Bielieskow z Narodowego Instytutu Studiów Strategicznych podkreślił w rozmowie z Radiem Swoboda, że rosyjska armia jest w stanie przejść do aktywnych działań bojowych przeciwko Ukrainie nawet bez ćwiczeń, o których wspominał amerykański generał.

"Najpewniej przez epidemię koronawirusa manewry Kaukaz-2020 nie będą na tak dużą skalę jak zazwyczaj" - wskazał. Zaznaczył też, że po reformie rosyjska armia jest w stałej bojowej gotowości. "Dlatego zagrożenie dla Ukrainy jest w pewien sposób stałe i nasi wojskowi przygotowują się do najgorszego scenariusza" - oznajmił ekspert.

Reklama

Taras Czmut z Ukraińskiego Centrum Militarnego również ocenił niedawno w rozmowie z ukraińską redakcją BBC, że ryzyko ataku z Krymu istnieje już od sześciu lat.

"Kwestia możliwej konfrontacji na południu była i jest od 2014 roku. Od 2014 roku (kiedy Rosja zaanektowała Krym - PAP) Rosja aktywnie wzmacnia ugrupowania wojskowe zarówno na Krymie, jak i ogólnie Flotę Czarnomorską" - zaznaczył.

Na zaanektowanym przez Rosję Krymie stacjonuje 32,5 tys. rosyjskich żołnierzy - oznajmił dowódca Połączonego Sztabu Sił Zbrojnych Ukrainy generał Serhij Najew. Zaznaczył, że Kijów wzmocnił działania wywiadowcze na kierunku krymskim.

Najew mówił o tym w czwartek wieczorem na kanale 1+1, a jego wypowiedź przywołuje Radio Swoboda. Generał potwierdził przekazane przez prowadzącą program informacje dotyczące tego, że na półwyspie jest: 200 samochodów pancernych, 31 czołgów, 100 systemów artyleryjskich, 34 śmigłowce, 63 samoloty, 684 jednostki techniki wojskowej i 32,5 tys. żołnierzy.

"Chcę dodać, że sama formacja lądowa to 11,5 tys. osób. Chodzi o cały skład na tymczasowo okupowanym terytorium, tam wchodzą też rosyjska marynarka wojenna oraz siły i sprzęt obrony przeciwlotniczej" - oznajmił.

Według niego obecnie nie ma zagrożenia interwencją rosyjskich sił z Krymu w obwodzie chersońskim.