Według byłego oligarchy, mieszkającego obecnie w Londynie, jeśli Zachód chce mieć wpływ na Kreml po aresztowaniu Nawalnego, powinien działać, a nie dyskutować; powinien nałożyć sankcje na osoby zaangażowane w rozszerzanie rosyjskiej siatki korupcyjnej na całym świecie, zamiast atakować rosyjski gazociąg Nord Stream 2.

"Putin uważa, że musi pokazać, że jest samcem alfa w stadzie, inaczej ludzie przestaną wierzyć, że tak jest - powiedział 57-letni Chodorkowski agencji Reutera zapytany, dlaczego obrano sobie za cel Nawalnego. - Jako starzejący się autokrata, który rządzi za pomocą grup bandytów i przy użyciu bandyckich metod, uważa, że prawo nigdy go nie obroni. Jedyną rzeczą, która broni Putina, jest przekonanie (...), że jest samcem alfa, co ponownie zostało podane w wątpliwość".

"Aresztowanie Nawalnego oznacza, że reżim Putina, jego bandycki reżim, przechodzi na totalitarne metody nacisku na społeczeństwo" – podkreślił Chodorkowski. Dodał, że chce wierzyć, iż Nawalny zostanie zwolniony, ale jego zdaniem Nawalny będzie musiał stawić czoło eskalacji nacisków ze strony rosyjskich władz, w tym prawdopodobnie wyrokowi 10 lat więzienia. "Mógłby dostać 10 lat - to podsumowanie tego, co mogliśmy zobaczyć na tym etapie" - ocenił.

W zeszłym tygodniu Chodorkowski w wywiadzie dla portalu Open Media wyraził nadzieję, że Nawalny będzie miał więcej szczęścia podczas powrotu do Rosji z Niemiec niż on sam w 2003 roku, gdy został aresztowany. Szanse, że Nawalny po planowanym powrocie do Rosji pozostanie na wolności, Chodorkowski ocenił na 30 proc. "Gdy w 2003 r. wracałem do Rosji, to wariant, że mnie wsadzą (do więzienia), uważałem za prawdopodobny na 70 proc., a na 30 proc. - że pozostanę na wolności" - powiedział Chodorkowski, który spędził ponad 10 lat w rosyjskiej kolonii karnej. Biznesmen był wówczas jednym z najbogatszych ludzi w Rosji. Został zatrzymany w Nowosybirsku podczas podróży samolotem, uzbrojeni funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa wtargnęli na pokład, gdy samolot wylądował, by uzupełnić paliwo.

Reklama

Nawalny wrócił do Rosji z Niemiec, gdzie przechodził leczenie po próbie otrucia go bojowym środkiem trującym typu Nowiczok. Opozycjonista uważa, że próbowano go zabić i że stoją za tym władze Rosji. Tuż po przylocie do Moskwy w niedzielę Nawalny został zatrzymany na lotnisku Szeremietiewo. W poniedziałek w bezprecedensowym trybie sąd wprost na komisariacie policji orzekł, że opozycjonista ma pozostać w areszcie do 15 lutego.

Nawalny został w 2014 roku skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za domniemaną defraudację funduszy firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej. Teraz służby więzienne, które zarzucają Nawalnemu naruszenie warunków zawieszenia kary, chcą, by wyrok w zawieszeniu został zamieniony na faktyczne pozbawienie wolności.