Decyzja Rosji "w żaden sposób nie była uzasadniona" - oświadczył rzecznik niemieckiego MSZ. Pracownik ambasady Niemiec w Moskwie wykonywał swoją pracę, "aby dowiedzieć się o rozwoju sytuacji na miejscu w sposób zgodny z prawem".

Ministerstwo Spraw Zagranicznych RFN podkreśliło, że wydalenie dyplomaty jest "ściśle skoordynowane z Polską, Szwecją i Europejską Służbą Działań Zewnętrznych".

"Polska i Szwecja także wydaliły w poniedziałek rosyjskich dyplomatów z kraju. Nasila się zatem konflikt między Kremlem a Unią Europejską" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

Reklama

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow bronił w poniedziałek wydalenia dyplomatów z Niemiec, Polski i Szwecji. Jest to "konsekwencja działań niektórych misji zagranicznych w Moskwie na tle nielegalnych zgromadzeń. Strona rosyjska pokazała, że nie zamierza tego tolerować". "Będziemy działać bardzo zdecydowanie w tej dziedzinie" - podkreślił Pieskow.

"Decyzja Rosji o wydaleniu dyplomatów z Niemiec, Szwecji i Polski nie jest w żaden sposób uzasadniona i dodatkowo szkodzi stosunkom z Europą" - oświadczył w miniony piątek niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas. Zapowiadał też: "Jeśli Federacja Rosyjska nie rozważy ponownie tego kroku, nie pozostawimy tego bez odpowiedzi".

Również Angela Merkel nazwała w piątek posunięcie Kremla "nieuzasadnionym". Według niej to "kolejne oblicze" tego, "co można zaobserwować w Rosji (jako) dość dalekie od praworządności".