Kara nałożona na Tik Toka to kolejny z serii kroków podejmowanych przez Moskwę w celu wywarcia presji na zachodnie platformy internetowe - w tym Twittera, Google i Facebooka.

Twitter został 2 kwietnia ukarany przez sąd w Moskwie grzywną w wysokości 3,2 mln rubli (ok. 41,6 tys. dolarów) za nieusunięcie treści wzywających nieletnich do "uczestnictwa w nielegalnych akcjach". Chodziło prawdopodobnie o wpisy zachęcające do udziału w demonstracjach przeciwko skazaniu lidera opozycji Aleksieja Nawalnego.

Rosyjski państwowy regulator mediów i internetu, urząd Roskomnadzor dodatkowo spowolnił 10 marca działanie platformy, które ma potrwać do 15 maja. Do tego czasu Twitter ma usunąć "zakazane treści" inaczej zostanie zablokowany. W połowie marca rosyjski regulator nie wykluczył podobnych działań - czyli spowalniania prędkości - wobec innych serwisów internetowych, jak Facebook, YouTube i Instagram. Stanie się tak, jeśli te serwisy "również będą naruszać prawo rosyjskie" i nie będą na żądanie Roskomnadzoru usuwać zakazanych materiałów.