Przedstawiciele społeczności międzynarodowej nie uznali legalności nowego rządu mianowanego przez talibów. W samym spotkaniu nie uczestniczył minister spraw zagranicznych Afganistanu Amir Chan Muttaki, spotkał się on jednak z dyplomatami oraz ministrem spraw zagranicznych Pakistanu Szachem Mahmudem Kureszim później tego samego dnia - podało AP.

Reprezentanci czterech państw potępili w czwartek niedawne ataki w Afganistanie i zwrócili się do talibów "o zerwanie więzi ze wszystkimi międzynarodowymi grupami terrorystycznymi, zdecydowane ich rozbicie i wyeliminowanie oraz odcięcie przestrzeni dla działalności jakiejkolwiek organizacji terrorystycznej w kraju".

Dyplomaci wydali wspólne oświadczenie wzywające społeczność międzynarodową do pilnego udzielenia pomocy humanitarnej narodowi afgańskiemu. Talibów wezwano do utworzenia reprezentatywnego rządu, który miałby szanować prawa wszystkich Afgańczyków i zapewniać równe prawa obywatelskie kobietom i dziewczętom.

W dokumencie zwrócono również uwagę na "kontynuowane zaangażowanie talibów w zapewnianie bezpieczeństwa wszystkim tym, którzy chcą podróżować z lub do Afganistanu oraz prace mające na celu otworzenie lotnisk na terenie całego kraju, które będą przyjmować kluczowe dla niesienia pomocy humanitarnej loty międzynarodowe".

Reklama

"Mamy wspólny interes w pokoju i stabilności Afganistanu" - powiedział po spotkaniu minister spraw zagranicznych Pakistanu. Kureszi wezwał społeczność międzynarodową do "uznania i współpracy z nowym rządem afgańskim, by pomóc w konsolidacji pokoju i stabilności, promować zrównoważony rozwój gospodarczy i ograniczyć przestrzeń dla organizacji terrorystycznych działających w Afganistanie".

Spotkanie w Islamabadzie odbyło się kilka tygodni po szczycie zorganizowanym przez Rosję, w którym nie uczestniczyli wysłannicy USA. W środę Indie gościły wyższych urzędników ds. bezpieczeństwa Rosji, Iranu i pięciu krajów Azji Środkowej, aby omówić konsekwencje przejęcia władzy przez talibów. Największy rywal Indii Pakistan i jego sojusznik Chiny zbojkotowali rozmowy.

David Beasley ze Światowego Programu Żywnościowego powiedział w czwartek, że "najgorszy na świecie kryzys humanitarny rozwija się" w Afganistanie, gdzie ponad 22 miliony ludzi może być zagrożonych głodem.