"Chodzi o umyślne, doskonale zorganizowane działania na szkodę państwa ukraińskiego, które polegały na siłowym przejęciu władzy w naszym kraju. To właśnie te działania doprowadziły do negatywnych wydarzeń na Krymie i utraty jedności terytorialnej" – oświadczył w czwartek obrońca obalonego prezydenta Witalij Serdiuk.

Zawiadomienie Janukowycza dotyczy wydarzeń na Majdanie Niepodległości w Kijowie z przełomu 2013 i 2014 roku, znanych jako rewolucja godności. 21 listopada 2013 roku, gdy ówczesne władze Ukrainy ogłosiły, że odkładają podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE, rozpoczęły się tam masowe protesty zwolenników integracji europejskiej.

Zdaniem byłego prezydenta był to zamach stanu, o który oskarżył m.in. byłego premiera Ukrainy Arsenija Jaceniuka, ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa, mera Kijowa Witalija Kliczkę, prokuratora generalnego Jurija Łucenkę, byłego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałentyna Naływajczenkę oraz sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ołeksandra Turczynowa. Podczas rewolucji godności osoby te prowadziły w imieniu protestujących negocjacje z ekipą Janukowycza.

W zawiadomieniu nie ma nazwiska obecnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. "Kwestia jego odpowiedzialności powinna być zbadana m.in. przez Prokuraturę Generalną w trakcie postępowania procesowego" – powiedział Serdiuk.

Reklama

Janukowycz, który na Ukrainie oskarżony jest o zdradę stanu, oznajmił w środę w Moskwie, że nie zamierza uczestniczyć w wytoczonym mu procesie i wycofał z niego swoich adwokatów. W czwartek sąd w Kijowie wyznaczył mu obrońcę z urzędu. "Nie chcę brać udziału w procesie, którego wynik jest z góry ustalony. Postanowiłem też wycofać z procesu swoich obrońców, w których kwalifikacje nie wątpię, lecz w kraju, gdzie zostało zniszczone prawo, adwokaci są bezsilni" - napisał w oświadczeniu przekazanym rosyjskiej prasie.

Pod koniec czerwca, gdy były prezydent ponownie nie stawił się na rozprawie, sąd w Kijowie postanowił, że Janukowycz będzie sądzony zaocznie. Jego adwokaci tłumaczyli, że nie stawił się w sądzie, gdyż wezwanie nie odpowiadało europejskiej konwencji o pomocy prawnej. "Jeszcze jedną przyczyną nieobecności jest zagrożenie dla jego życia" – mówił wówczas Serdiuk.

"Janukowycz podejrzewany jest o to, że 1 marca 2014 roku, znajdując się w nieustalonym miejscu na terytorium Federacji Rosyjskiej, (...) zwrócił się pisemnie do prezydenta Federacji Rosyjskiej (Władimira Putina) z prośbą o wykorzystanie sił zbrojnych tego państwa na terytorium Ukrainy" – wyjaśniał w listopadzie 2016 roku prokurator generalny Łucenko.

W wyniku brutalnych działań sił bezpieczeństwa przeciwko demonstrantom pokojowe początkowo wiece z przełomu 2013 i 2014 roku przekształciły się w demonstracje przeciwko ekipie Janukowycza. W walkach ulicznych zginęło ponad 100 osób. W następstwie protestów w lutym 2014 roku Janukowycz zbiegł do Rosji, gdzie przebywa do dziś.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)