"Nie ujawnię wielkiego sekretu; w kwietniu 2014 roku sekretarz stanu USA John Kerry mówił mi: +wszystko jest jasne, wszystko odbyło się tak, jak chcieli ludzie na Krymie. Jednak dla porządku przeprowadźcie jeszcze jedno referendum+" - powiedział Ławrow w wywiadzie. Wyjaśnił, że nie zgodził się na tę propozycję i odparł, że "jeśli wszystko jest jasne, to po co jeszcze raz zaganiać ludzi na jakieś głosowanie".

W opublikowanej w czwartek rozmowie z "RBK" Ławrow powiedział też, że Rosja na razie nie wie, "jaka będzie polityka nowych władz Ukrainy w sprawie porozumień mińskich i ogółem na kierunku rosyjskim". W ten sposób odpowiedział na pytanie o możliwość spotkania prezydentów Rosji i Ukrainy, Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego.

"Jest niezrozumiałe, z jakiego stanowiska będzie wychodzić i na czym będzie się opierać propozycja (ze strony Zełenskiego) pracy czwórki normandzkiej (formatu negocjacji w sprawie konfliktu w Donbasie-PAP). Jeśli od zera, to nie uda się to" - oświadczył minister. Dodał, że najpierw trzeba "sformalizować w sensie prawnym to, co ustalono wcześniej". Wymienił m.in. ustalenia dotyczące rozgraniczenia sił w trzech konkretnych rejonach konfliktu i "sformalizowanie procedury wejścia w życie (na Ukrainie) ustawy o szczególnym statusie Donbasu w powiązaniu z przeprowadzeniem wyborów na tych terytoriach".

Jednocześnie propozycję Zełenskiego, by dokonać wymiany jeńców, Ławrow określił jako "perspektywiczny temat".

Reklama

Szef MSZ nie ujawnił treści rozmów rosyjsko-białoruskiej grupy roboczej na temat zapisów umowy o Państwie Związkowym obu krajów. Grupa ta "rozpatrzy cały traktat związkowy po to, by ocenić, jakie jego postanowienia po 20 latach wymagają dodatkowej uwagi. (...) To poważna kwestia, dotycząca sfery gospodarczej, finansowej, podatkowej" - mówił Ławrow.

Podkreślił przy tym, że umowa związkowa "nie zawiera niczego, co mogłoby kierować do spekulacji o tym, że jej celem jest wprowadzenie kogoś na +tron prezydencki+".(Chodzi o prognozy objęcia władzy w połączonym państwie przez Władimira Putina po upływie w 2024 roku jego drugiej z rzędu kadencji jako prezydenta Rosji).

Referendum na Krymie odbyło się w marcu 2014 roku, gdy na półwyspie - będącym terytorium Ukrainy - Rosja przeprowadziła operację z udziałem swych żołnierzy w celu przejęcia nad nim kontroli militarnej. Ukraina nie uznała wyników głosowania; jej ustawodawstwo nie przewidywało możliwości takiego plebiscytu. Departament Stanu USA ocenił, że mieszkańcy Krymu "musieli głosować pod czujną obserwacją dobrze uzbrojonych wojsk rosyjskich" i wobec tego nie można mówić o możliwości wolnego wyboru.

Rosja, powołując się na wyniki referendum, według których większość głosujących poparła włączenie Krymu do Rosji, anektowała półwysep. Stało się to powodem nałożonych na nią przez Zachód sankcji, na które Moskwa odpowiedziała kontrsankcjami.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)