Przywódcy spotkali się w Nowym Jorku na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, nazajutrz po ogłoszeniu przez Demokratów, że Izba Reprezentantów wszczyna dochodzenia w sprawie nacisków Trumpa na Ukrainę, co może prowadzić do impeachmentu prezydenta.

"Nie chcę się angażować w demokratyczne, otwarte wybory USA (...) . Odbyliśmy, jak sądzę, dobrą rozmowę telefoniczną, była normalna, rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Uważam, że (...) nikt na mnie nie naciskał" - powiedział dziennikarzom Zełenski, odnosząc się do rozmowy, w której Trump miał na niego wywierać presję, by przeprowadził śledztwo. Miałoby ono zaszkodzić byłemu wiceprezydentowi Joe Bidenowi; wiele wskazuje na to, że będzie on kandydatem Demokratów w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

Trump powiedział dziennikarzom, że dochodzenie Izby Reprezentantów to "największe polowanie na czarownice w historii Ameryki" i "rzecz haniebna". Podkreślił, że USA robią bardzo dużo dla Ukrainy, a Europa się od tego uchyla.

"Ma pan absolutną rację - wtrącił Zełenski. - Nie tylko na 100 procent, ale na 1000 procent". "Oni nie stosują sankcji (wobec Rosji). Nie robią tyle, ile powinni dla Ukrainy" - dodał.

Reklama

"Niemcy, Francja, kraje Unii Europejskiej powinny robić naprawdę więcej, aby wam pomóc" - podkreślił Trump.

W poniedziałek prezydent powiedział jednak, że USA będą nadal wstrzymywać pomoc finansową dla Ukrainy, którą on kazał zamrozić, ponieważ "inne kraje również powinny płacić".

Relacje między Kijowem a Waszyngtonem są od kilku dni poddane ciężkiej próbie, ponieważ Trump oskarżany o to, że wstrzymał finansową pomoc wojskową dla Ukrainy, by wywrzeć presję na tamtejsze władze i zmusić je do wszczęcia śledztwa przeciw synowi Bidena.

Trump zaprzeczył, że wstrzymuje 400 mln dol. pomocy dla Kijowa, aby mieć nadal środki nacisku na Zełenskiego.