"Opinię w sprawie możliwości ofensywy zbrojnej podziela znaczna liczba wojskowych ekspertów i analityków" - oznajmił Bodnar.

Jak dodał, uaktywnienie wojskowego potencjału Rosji wobec Ukrainy "jest możliwe w najbliższej perspektywie". "Dlatego musimy być mentalnie przygotowani do tego, że Rosja nie powstrzyma się przed wykorzystaniem sił zbrojnych w celu osiągnięcia swoich politycznych i ekonomicznych celów" - powiedział wiceminister.

Bodnar dodał, że obserwowane jest wzmocnienie sił rosyjskich u wschodniej granicy Ukrainy i na zaanektowanym Krymie. Jak wskazał, często także rosyjskie siły na terytorium niekontrolowanym przez Kijów w Donbasie na wschodzie kraju są wprowadzane w stan podwyższonej gotowości bojowej.

Reklama

"Wszelkie ćwiczenia mogą dosyć szybko przejść w aktywną fazę działań bojowych, dlatego ryzyko zdecydowanie rośnie i oczywiście wojskowi to widzą" - podkreślił.

Według wiceministra Bodnara może to być spowodowane np. wewnętrzną niestabilnością w Rosji w związku z głosowaniem dotyczącym zmian w konstytucji czy kwestią dostaw wody na Krym. Jak przypomniał, władze Ukrainy podjęły decyzję w sprawie tego, że woda nie będzie dostarczana na ten zaanektowany półwysep dopóki nie wróci on pod kontrolę Kijowa.

Kwestia dostaw wody na Krym jest obecna w ukraińskiej debacie publicznej od pewnego czasu. W marcu Ukraińska Prawda pisała, że mieszkańcy Krymu nie cierpią z powodu deficytu wody, natomiast nie wystarcza jej dla przemysłu i rolnictwa. Do 2014 roku - kiedy doszło do aneksji Krymu - znaczna część wody na półwysep była dostarczana z Dniepru przez nawadniający Kanał Północnokrymski.

Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)