"Będziemy nadal dyskutować z naszymi sojusznikami o tym, co naszym zdaniem jest właściwym podejściem" - dodał.

We wtorek rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych Jurij Ihnat powiedział, że do skutecznej obrony swojej przestrzeni powietrznej i przejścia na zachodnie uzbrojenie Ukraina potrzebuje docelowo ok. 200 zachodnich samolotów wielozadaniowych, by zastąpić swoje przestarzałe samoloty sowieckiej produkcji różnych typów jednym rodzajem myśliwca wielozadaniowego, którym mógłby być F-16. Dodał też, że obecnie rosyjskie siły powietrzne, zgrupowane na około 40 lotniskach w Rosji i na Białorusi, a także na terenach okupowanych, mają 5-6 razy więcej samolotów niż Ukraina.

Siły Powietrzne Ukrainy składają się z 11 brygad (razem ze szkoleniowymi i transportowymi). Najnowszy samolot, jakim dysponuje ukraińska armia to radziecki Su-27, który wszedł do służby na Ukrainie w 1991 r.

Jak na razie jedynym państwem, które nie wykluczyło przekazania Kijowowi samolotów jest Polska. Premier Mateusz Morawiecki powiedział w poniedziałek, że Polska uzgadnia z sojusznikami działania dotyczące dalszego wspierania Ukrainy i nie wykluczył przekazywania Ukrainie myśliwców. Ta wypowiedź, podobnie jak słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona ("Nic nie jest wykluczone") spotkała się z pozytywnym komentarzem Andrija Jermaka, szefa biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Trwają działania na rzecz uzyskania myśliwców F-16" - podkreślił Jermak.

Reklama

Z kolei amerykański prezydent Joe Biden pytany w poniedziałek o to, czy USA przekażą Ukrainie myśliwce F-16, odpowiedział krótko: "Nie". W podobnym tonie wypowiedział się premier Holandii Mark Rutte.

sm/ tebe/