Konserwatywny "Le Figaro" zwraca uwagę, że do Warszawy "nie dołączyła brytyjska premier Theresa May ani premier Węgier Viktor Orban, który jest przecież sojusznikiem władz warszawskich".

W artykule pt. "Rewolta Europy Wschodniej przeciw dyktatowi Brukseli" dziennik stwierdza, że "ostatni szczyt europejski pogłębił niezrozumienie między wschodnią i zachodnią częścią Starego Kontynentu". Szybkość "godna kawaleryjskiej szarży", z jaką dokonano wyboru Tuska, "pozwoliła, przynajmniej na jakiś czas, uniknąć długiej i bolesnej konfrontacji" między często sprzeciwiającemu się "dyktatom wschodem UE a zachodem i północą, których głosy liczą się bardziej" – pisze "Le Figaro". Autorka tekstu zastanawia się również, czy pozostawienie Tuska na czele UE nie oznacza, że Bruksela "przestanie patrzeć przez palce" na "poszanowanie państwa prawa w Polsce i na podporządkowanie Trybunału Konstytucyjnego".

"Les Echos" w tekście pt. "Zmarginalizowanej Polsce nie udaje się zapobiec ponownemu wyborowi Tuska" pisze, że "choć za nic się do tego nie przyznają, dla wielu rządów (UE) było to okazją, by dać nauczkę nacjonalistycznemu rządowi Beaty Szydło".

Brukselski korespondent radia RTL Sebastien Rosenfeld mówił w czwartek wieczorem, że "Donald Tusk pozostaje na czele Rady Europejskiej, która nie ma prawdziwej wizji i nie wie, dokąd zdąża".

Reklama

W odrębnym artykule "Le Figaro" ostrzega, że "Unii Europejskiej grozi upadek". "To nie szybkość, ale cel Unii jest ważny" - podkreśla w komentarzu Arnaud De La Grange i wzywa przywódców, by "spełnili najważniejsze wymaganie, jakim jest przywrócenie narodom ochoty na Europę". "A ponieważ nie są w stanie obudzić ich marzeń, niech pokażą, że są skuteczni" - apeluje. W tym celu "muszą skoncentrować się na dwóch frontach: na zatrudnieniu i bezpieczeństwie, aby pokazać, że Europa może pobudzić wzrost gospodarczy i jest w stanie chronić swych granic" - wskazuje publicysta.

"Brytyjski rozwód, rozpad UE zapowiadany przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa i do tego zaczepki (prezydenta Rosji) Władimira Putina podsycają niemal egzystencjalny niepokój" – pisze "Le Figaro" w korespondencji z Brukseli.

W tekście pt. "Europa nie jest w stanie przezwyciężyć Brexitu" czytamy, że idea "Europy różnych prędkości od 1997 roku wykuta jest w traktacie amsterdamskim". Koncepcja ta "pojawia się co jakiś czas, szczególnie, jeśli projekt europejski wygląda na uszkodzony". "Le Figaro" wskazuje, że "jest to sygnał wątpliwości na szczycie i braku nowych idei".

Autor artykułu Jean-Jacques Mevel zauważa, że "UE o geometrii zmiennej już istnieje w naturalnej wielkości", jako "wzmocniona współpraca co najmniej dziewięciu państw", ale "stara się nie odsłaniać swych kart". Publicysta wylicza jej "polityczne korzyści", ale ostrzega, że jest to "broń obosieczna i zarodek podziału".

>>> Czytaj też: "Wy macie zasady, my fundusze strukturalne". Czarnecki: Słowa prezydenta Francji to chamstwo