Źle się dzieje, gdy państwo, które nie popiera rozwiązań proponowanych przez Francję czy Niemcy, nagle stawiane jest do kąta - mówił w środę wiceszef MON Bartosz Kownacki. Może to być - dodał - niezrozumiałe dla części społeczeństwa, a także mieć "fatalne" skutki dla integracji europejskiej.

W środę Komisja Europejska ma podjąć decyzję ws. uruchomienia wobec Polski art. 7 unijnego traktatu związanego z przestrzeganiem wartości Wspólnoty, co ma związek ze zmianami w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Odnosząc się do tego w środę w portalu onet.pl Kownacki stwierdził, że państwa, które nie popierają rozwiązań, jakie - jak mówił - proponują Francja czy Niemcy, są "stawiane do kąta".

"Źle się dzieje w sytuacji, kiedy w danym państwie rządzi być może ugrupowanie, które nie jest w tym głównym nurcie Europy, i które ma duże poparcie społeczne - bo tego nikt nie kwestionuje - i nagle stawiane jest do kąta" - podkreślił wiceminister.

W jego ocenie dla dużej części społeczeństwa może być to niezrozumiałe. "Może mieć fatalne skutki jeżeli chodzi o integrację europejską, patrzącą długofalowo w perspektywie dekad i wspólnego rynku, i wspólnego bezpieczeństwa w Europie" - przekonywał.

Reklama

Komisja Europejska ma w środę porównywać ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz Sądzie Najwyższym z przyjętymi w lipcu przez KE rekomendacjami wobec Polski. Kolegium komisarzy wystosowało wówczas ostrzeżenie do polskich władz, wskazując, że podjęcie kroków mających na celu przeniesienie lub wymuszenie przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego może skutkować uruchomieniem art. 7 ust. 1 unijnego traktatu.

Oznaczałoby to przekazanie sprawy Polski z poziomu Komisji na poziom państw członkowskich w Radzie UE. Te będą mogły stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Polskę wartości Wspólnoty. Aby to zrobić, wymagana jest większość czterech piątych krajów członkowskich.

Art. 7 unijnego traktatu mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub KE, Rada UE może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych. Decyzja w tej sprawie, która jest podejmowana przez kraje większością czterech piątych, nie wiąże się jeszcze z sankcjami, ale jest krokiem na drodze do nich. Zgoda na sankcje opisane w art. 7 wymaga jednomyślności na poziomie Rady Europejskiej, czyli szefów państw i rządów.

Kownacki zapytany został w środę również - w kontekście zapowiadanych na początek nowego roku zmian w rządzie - czy szef MON Antoni Macierewicz zachowa swoje stanowisko. W jego ocenie Macierewicz "jest bardzo dobrym ministrem obrony narodowej" i dokonał wielu kluczowych dla polskiej armii zmian.

Pytany z kolei, czy sam pozostanie na stanowisku wiceszefa resortu, wskazał, że decyzja należy do premiera Mateusza Morawieckiego. "Na razie jesteśmy w ministerstwie, pracujemy, mamy szereg bardzo ważnych projektów do zrealizowania" - powiedział Kownacki. "Uważam, że na tym trzeba się skoncentrować, a nie spekulować" - dodał.

>>> Czytaj też: Porozumienie z UE było na wyciągnięcie ręki. Ujawniamy kulisy tajnych rozmów rządu PiS z Brukselą