"Konsekwencje wyburzenia i przesiedlenia społeczności, w tym dzieci, przeciwko jej woli byłyby bardzo poważne, zagroziłyby realizacji rozwiązania dwupaństwowego i podważyłyby perspektywy na osiągnięcie pokoju" - podała w oświadczeniu Mogherini.

Zwróciła się również do władz Izraela o ponowne rozpatrzenie decyzji o wyburzeniu. Zaznaczyła, że Chan el-Ahmar znajduje się na "wrażliwym" obszarze mającym "strategiczne znaczenie dla zachowania spójności (terytorialnej - PAP) przyszłego państwa palestyńskiego".

Szefowa unijnej dyplomacji przypomniała także stanowisko UE wobec polityki osadniczej Izraela, "na mocy prawa międzynarodowego nielegalnej".

W środę izraelski Sąd Najwyższy dał zielone światło dla wyburzenia beduińskiej wsi na Zachodnim Brzegu Jordanu, odrzucając ostateczną apelację w sprawie ostro krytykowanej przez międzynarodową społeczność. Decyzją sądu beduińska wieś może zostać legalnie zburzona, ale daty wyburzenia nie ogłoszono.

Reklama

Decyzję już w środę potępiła Organizacja Wyzwolenia Palestyny (OWP).

Wyburzenie wsi Chan al-Ahmar koło osiedla Kfar Adumin izraelski sąd nakazał w maju. Izrael utrzymuje, że zabudowa wsi powstała nielegalnie, a jej mieszkańcy są narażeni z powodu pobliskiej drogi szybkiego ruchu. W wiosce, położonej na wschód od Jerozolimy przy drodze w stronę Morza Martwego, mieszka około 180 ludzi, a w pobliżu znajdują się liczne izraelskie osiedla. Izrael zgodził się na osiedlenie mieszkańców Chan al-Ahmar około 12 km dalej.

Terytorium, na którym znajduje się osiedle Kfar Adumim, Izrael przejął w wyniku wojny sześciodniowej w 1967 roku. Zajął wtedy półwysep Synaj, Wzgórza Golan, Judeę z Jerozolimą i Samarię.

Wieś Chan al-Ahmar leży w 60 proc. na obszarze Zachodniego Brzegu określanym jako obszar C, podlegający wyłącznej kontroli izraelskiej. Na obszarze C w kilkudziesięciu osiedlach mieszka ok. 400 tys. izraelskich osadników, a własność Palestyńczyków podlega tam poważnym restrykcjom i dochodzi do burzenia ich domów. Zachodni Brzeg został podzielony na obszary w ramach porozumienia pokojowego z lat 90. Obszar A to autonomiczne tereny palestyńskie, a obszar B - półautonomiczne.

Według Palestyńczyków obszar C, na którym żyje ich około 150-200 tys., ma kluczowe znaczenie dla gospodarczego rozwoju przyszłego państwa palestyńskiego.

Decyzję podjętą w środę przez trzech sędziów pochwalił izraelski minister obrony Awigdor Lieberman, nazywając werdykt "odważnym" w obliczu "obłudnej" kampanii prowadzonej przez Palestyńczyków, lewicę izraelską i kraje europejskie.

Amnesty International uznała w środę, że izraelski sąd wyraził zgodę na "zbrodnię wojenną", i przypomniała, że przymusowe wysiedlenie ludzi narusza Konwencję Genewską.

Wcześniej o odstąpienie od planów wyburzenia apelowali do Izraela wysoki komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka i brytyjski minister stanu ds. Bliskiego Wschodu Alistair Burt, który podkreślił, że usunięcie ludności wioski "będzie stanowiło z punktu widzenia Narodów Zjednoczonych przymusowe wysiedlenie".

Mieszkańcy wsi zapowiadają stawienie oporu. Niegdyś prowadzący koczowniczy tryb życia beduini na tych terenach mieszkają od dziesięcioleci, odkąd po utworzeniu w 1948 roku państwa Izrael opuścili południowe obszary pustyni Negew. Wypasali swoje owce i kozy na wzgórzach na wschód od Jerozolimy, na najwęższej części Zachodniego Brzegu Jordanu i z czasem znaleźli się otoczeni większymi żydowskimi osiedlami. Usunięcia beduinów domagają się deweloperzy i sprawa od blisko dekady znajdowała się w stanie zawieszenia prawnego. Zdaniem agencji AP środowe orzeczenie usuwa ostatnią przeszkodę do wyburzenia wsi.(PAP)