Proces akceptacji porozumienia o partnerstwie Szwajcarii z UE w ramach jednolitego rynku się przeciąga. Szwajcarzy go nie chcą, ale nie mają wyjścia, bo są zbyt uzależnieni od handlu z UE. Szwajcaria eksportuje więcej towarów do niemieckiego kraju związkowego Badenia-Wirtembergia niż do Chin.
ikona lupy />
Wymiana handlowa Szwajcarii / Forsal.pl

Uzależnienie szwajcarskiego handlu zagranicznego od największego na świecie, liczącego ponad 500 mln konsumentów wspólnego rynku stanowi problem dla 8,6 miliona mieszkańców Szwajcarii, ponieważ ich kraj pozostaje w sporze z Unią Europejską.

Konflikt dotyczy umowy o partnerstwie z UE w ramach jednolitego rynku. Traktat wprowadza obostrzenia umów regulujących stosunki Szwajcarii i UE we wszystkich obszarach, od handlu i rolnictwa, po imigrację i pracę.

Unia próbowała zmusić Szwajcarię do zaakceptowania traktatu poprzez groźbę zanegowania szwajcarskich giełd papierów wartościowych jako "równoważnych" z giełdami UE. Ale rynek przyjął te pogróżki raczej obojętnie. Szwajcarski indeks SMI (Swiss Market Index) zamknął się we wtorek na rekordowo wysokim poziomie.

Reklama

UE mogłaby podnieść stawkę, odmawiając rewizji umowy w sprawie barier technicznych w handlu, która dotknęłaby kilka przedsiębiorstw, zwłaszcza w sektorze technologii medycznych. Ale i w tym przypadku też są pewne przeszkody, bo Szwajcaria ma także udziały w unijnych programach badawczych, takich jak „Horyzont 2020”.

Problemy Szwajcarii z Unią nie różnią się tak bardzo od problemów Wielkiej Brytanii z brexitem. Podobnie jak w Wielkiej Brytanii, także w Szwajcarii istnieje duża grupa obywateli, którym nie podoba się wysoki poziom imigracji i którzy uważają Wspólnotę 28 państw za dysfunkcyjną biurokrację. Jednak w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii, Szwajcaria nigdy nie była częścią wspólnego bloku, z Unią łączy ją specjalna relacja oparta na 120 umowach, które Bruksela chce teraz połączyć w jeden nowy traktat.

I to właśnie unifikacja umów stała się kością niezgody pomiędzy Wspólnotą a Helwetami. Berno uważa, że umowa w tym kształcie za bardzo ingeruje w suwerenność Szwajcarii.

Handel zagraniczny

Szwajcarscy eurosceptycy lubią argumentować, że rząd może zająć ostrzejsze stanowisko wobec Brukseli, ponieważ ich kraj jest kluczowym partnerem handlowym UE. To prawda, ale z drugiej strony UE może okazać się relatywnie dużo ważniejszym partnerem dla Szwajcarii.

Lwia część szwajcarskiego eksportu trafia do UE. Największym odbiorcą są Niemcy, a znaczną część towarów Szwajcaria wysyła do Badenii-Wirtembergii – to tu znajdują się siedziby producentów samochodów Daimler AG i Porsche AG. Szwajcarski eksport do tego regionu jest większy niż do Chin czy Japonii. Na szczycie listy eksportowanych towarów znajdują się farmaceutyki i maszyny.

ikona lupy />
Pracownicy transgraniczni w Szwajcarii / Forsal.pl

Imigranci

Kolejnym punktem zapalnym jest imigracja. Przy całej niechęci, jaką Helweci żywią do obcokrajowców, gospodarka Szwajcarii zależy od siły roboczej pochodzącej z zagranicy. W referendum z 2014 r. Szwajcarzy opowiedzieli się za wprowadzeniem limitów przyjmowania imigrantów. Mimo to szwajcarscy pracodawcy rutynowo skarżą się na braki wykwalifikowanych pracowników. Ponad 300 000 osób mieszka w krajach UE, ale pracuje w Szwajcarii, z czego około połowa pochodzi z Francji.

ikona lupy />
Inwestycje zagraniczne w Szwajcarii / Forsal.pl

Zagraniczny kapitał

Istotną kwestią są też bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Z wielkim sektorem finansowym, który wyspecjalizował się w zarządzaniu pieniędzmi najbogatszych, Szwajcaria jest zależna od napływu kapitału zagranicznego. Gospodarka w dużej mierze polega też na inwestycjach transgranicznych w lokalnych firmach.

>>> Czytaj też: Świat tonie w długu. Szwajcaria ma inny problem. Za dużo… oszczędza