Dane ONS potwierdzają głęboki kryzys rekrutacyjny, z jakim zmagają się szkoły. Związek zawodowy nauczycieli od dawna narzeka, że cięcia budżetowe wypychają pracowników z zawodu, podczas gdy liczba uczniów rośnie.

W latach 2015–2017 ponad 30 procent nauczycieli z londyńskich szkół urodziło się poza granicami Wielkiej Brytanii, chociaż urząd statystyczny podkreślił, że wielu z nich mogło mieszkać na terenie Wysp przez większość swojego życia. Średnia dla Anglii wynosiła 12 procent, z czego ponad jedna trzecia to osoby pochodzące z państw Unii Europejskiej.

„Międzynarodowe migracje przyczyniają się do zwiększenia siły roboczej w szkołach, a migranci pracują w różnych rolach dydaktycznych, kierowniczych i wspierających w sektorze edukacji” - podał ONS.

Jak ocenia urząd statystyczny, rosnące zapotrzebowanie na większą liczbę miejsc w szkołach wynika z liczby urodzonych dzieci na Wyspach, a nie z napływu dzieci przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii. Mimo, że liczba urodzeń dzieci wśród matek pochodzących spoza Wielkiej Brytanii wyraźnie wzrosła w ciągu ostatnich 20 lat.

Reklama

>>> Czytaj też: Wielka Brytania nadrabia zaległości z przeszłości. Wydatki na infrastrukturę rosną