Praworządność w Polsce, na Węgrzech i w Rumunii będzie wyzwaniem dla Unii Europejskiej w 2019 r. - oświadczył w środę wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen. Jak przekonywał, nie widzi powodu, by środki unijne płynęły do państw, gdzie łamane są rządy prawa.

Wyzwania i możliwości, jakie czekają UE w nadchodzących 12 miesiącach, były tematem pierwszego w 2019 r. posiedzenia unijnych komisarzy. Przebieg spotkania na konferencji prasowej relacjonował Katainen. Jak oznajmił, takim wyznaniem będzie m.in. kwestia praworządności w niektórych krajach członkowskich.

"Wszyscy wiedzą o sytuacji w Polsce, na Węgrzech, także dzisiaj w Rumunii. To ważne sprawy. UE opiera się na solidnych wartościach. Jesteśmy obszarem, który opiera się na prawach człowieka, godności człowieka, na prawach podstawowych, zależy nam także na wolności prasy, wypowiedzi" - mówił wiceszef KE. Dodał, że jeśli ktoś podważa takie wartości, to jest to podważanie wartości fundamentalnych.

Nawiązując do propozycji KE w sprawie powiązania dostępu do funduszy z przyszłego wieloletniego budżetu UE z przestrzeganiem praworządności, Katainen ocenił, że nie można oczekiwać, iż publiczne pieniądze będą wydane właściwie w państwach mających problemy dotyczące korupcji, czy rządów prawa.

"Z tego powodu potrzebujemy instrumentu, dzięki któremu będziemy mogli zamrozić wykorzystanie pieniędzy unijnych podatników w tych krajach, gdzie są problemy. Nie widzę powodu, żeby jakikolwiek europejski podatnik płacił nawet centa na kraje, gdzie praworządność nie jest przestrzegana" - oświadczył wiceszef Komisji.

Reklama

Jak opowiadał, podczas swojej ostatniej wizyty we Włoszech rozmawiał na ten temat z taksówkarzem, który był bardzo zły i mówił mu, że nie chce, żeby pieniądze z jego podatków były przeznaczane na kraje, gdzie rządy prawa nie są szanowane. Katainen dodał, że się z nim zgodził i wyraził nadzieję, że Parlament Europejski i państwa członkowskie przyjmą propozycję Komisji Europejskiej w tej sprawie.

Projekt, który przeciwnie do propozycji całego wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 nie wymaga jednomyślności, przewiduje, że stroną inicjującą i nadzorująca przebieg procedury będzie KE, jednak o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących będą decydowały już państwa członkowskie.

Wiceszef KE mówił, że liczy na to, że kraje unijne zajmą bardziej zdecydowane stanowisko w sprawie problemu praworządności. "Dyplomacja jest dobrym narzędziem, ale nie we wszystkich przypadkach. Potrzebujemy mocniej brzmiących stanowisk ze strony głów państw, ministrów, parlamentów, którzy powiedzą, że stawką są wartości podstawowe zintegrowanej Europy" - oświadczył.

Katainen mówił też o innych wyzwaniach dla UE, wśród których za kluczowy uznał brexit. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE - jak podkreślał - to być może najgłębsze wyznawanie, jeśli chodzi o przyszłość integracji europejskiej.

W kwestiach zewnętrznych wyzwaniem w 2019 roku będzie dla UE Rosja - ze względu na konflikt na Ukrainie i ingerencję w procesy demokratyczne w różnych krajach. "Musimy być gotowi, by przeciwstawić się takim zakusom" - wskazał. Katainen wymienił też Chiny i USA. "W tym przypadku są to przede wszystkim zagadnienia natury gospodarczej" - wyjaśnił.

Zaznaczył, jeśli chodzi o sytuacje gospodarczą UE można dostrzec wiele pozytywów, np. spadek bezrobocia, ale ciągle pozostaje wiele wątpliwości, m.in. związanych z brexitem.

>>> Czytaj też: Tak mało niedoli jeszcze u nas nie było. Ale czeka nas regres