UE jest podzielona ws. rozszerzenia Bałkanów Zachodnich; Polska jest wśród krajów, które przekonują, że lepiej wyciągnąć dłoń do tych niewielkich państw, a plusy z ich przyjęcia do Unii zdecydowanie przewyższają ryzyka - powiedział w czwartek w Sofii premier Mateusz Morawiecki.

Morawiecki uczestniczył w szczycie UE-Bałkany Zachodnie. Liderzy krajów UE potwierdzili na nim perspektywę akcesji do Wspólnoty dla państw tego regionu - Serbii, Bośni i Hercegowiny, Kosowa, Albanii, Macedonii i Czarnogóry. Premier pytany na konferencji po szczycie o klimat rozmów liderów państw członkowskich na temat rozszerzenia Unii o kraje Bałkanów Zachodnich przyznał, że UE jest w tej sprawie podzielona.

"Starałem się podczas mojej wypowiedzi na sesji plenarnej, żeby wybrzmiało to, jak ważne jest od strony strategicznej, geopolitycznej, bezpieczeństwa energetycznego, cyberbezpieczeństwa i bezpieczeństwa w zakresie migracji właśnie to, żebyśmy do takiego procesu przystąpili (rozmów przedakcesyjnych - PAP), ale prawdą jest to, że są państwa, które pokazują na to, że najpierw musi być postęp dokonany w niektórych tematach - typu walka z przestępczością zorganizowaną, walka z korupcją - a dopiero potem możemy wejść w formalny proces negocjacji przedakcesyjnych" - mówił Morawiecki.

Z kolei państwa, do których należy Polska - jak relacjonował premier - przekonują, że "lepiej wyciągnąć pomocną dłoń" do Bałkanów Zachodnich, po których z punktu widzenia budżetu UE czy zarządzania legislacją nie należy się spodziewać nic złego.

Jak zaznaczył, Polska reprezentuje jednoznaczne stanowisko w tej sprawie i dlatego będzie przekonywać partnerów, aby kraje Bałkanów Zachodnich stały się w przyszłości częścią UE.

Reklama

Dodał, że rozszerzenie UE o Bałkany Zachodnie było też omawiane w kontekście problemu migracji i potencjalnej destabilizacji w tym regionie. Zwrócił uwagę, że państwa te są pewnym obszarem potencjalnej destabilizacji kontynentu. "Można też sobie tak strategicznie i geopolitycznie bardzo jasno powiedzieć: jeżeli Unia Europejska nie będzie tam obecna, to wejdą tam, w tę przestrzeń, inne wielkie potęgi, jak Rosja i Chiny. Z całą pewnością interesuje się tym obszarem również Turcja" - powiedział.

Zastrzegł, że Unia nie traktuje tych państw z niechęcią, a chce jedynie realizować swoje interesy, do których należy m.in. obrona zewnętrznych granic UE. "I tak jak Polska broni zewnętrznych granic UE, dobrze kontrolując przepływ migrantów i uchodźców z Azji Środkowej, z Ukrainy czy z innych krajów, ale z tego odcinka, z tego kierunku, tak chcielibyśmy, żeby południe Europy było również dobrze chronione" - zaznaczył Morawiecki.

Szef polskiego rządu ocenił, że tematyka związana z migracją jest "bardzo trudna i zapalna". Dodał, że w czwartek rano doszło do spotkania szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej. "I tam wyraziliśmy właściwie stuprocentową jedność w tematyce właśnie migracji, uchodźców" - poinformował.

Jego zdaniem fala uchodźców, którą Europie udało się powstrzymać w drugiej połowie 2017 r., może powrócić ze względu na jakieś nowe ogniska zapalne na Bliskim Wschodzie czy w Afryce Północnej.

Wyraził przy tym pogląd, że spadek napływu uchodźców do UE to m.in. zasługa naszego kraju i polityki pomocy uchodźcom w miejscach, do których już trafili, m.in. w Libii. "Bierzemy udział w największych programach, m.in. związanych z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, tzw. (Economic) Resilience Initiative na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i dzięki temu ta fala uchodźców opada" - przekonywał Morawiecki.

Podkreślił, że ważnym tematem spotkania przywódców unijnych w Sofii było również wypowiedzenie przez Stany Zjednoczone umowy nuklearnej z Iranem. W tej kwestii wskazywał na ryzyka prowadzonego przez Iran rozwoju programu pocisków balistycznych.

"Ten program jest cały czas bardzo dużą niewiadomą, a agresywna polityka Iranu w regionie, w szeroko rozumianym regionie, a więc również Libia, Liban, Izrael, Jemen, to tematyka, która bardzo nas interesuje jako państwo, które chce przyczyniać się do zagwarantowania pokoju na świecie" - powiedział Morawiecki i podkreślił, że w tej kwestii UE musi mówić jednym głosem.

"My chcemy działać jako UE razem. Polska oczywiście rozumie i podziela taki pogląd, ale również wskazujemy jak najbardziej na konieczność wspólnego z partnerami (..), więc oczywiście również ze Stanami Zjednoczonymi, wypracowania swojego rodzaju nowej umowy, nowego układu z Iranem. Układu obejmującego zarówno pociski balistyczne, jak również aktywność Iranu w regionie" - powiedział.

"Sądzę, że udało się wypracować swego rodzaju równowagę stanowisk i na pewno przyczyniliśmy się do tego, żeby wskazywać na te poważne ryzyka i wskazywać na konieczność uzgodnienia z naszymi partnerami, a więc ze Stanami Zjednoczonymi, innego rodzaju porozumienia" - podkreślił.

Morawiecki na konferencji odniósł się też do innej trudnej kwestii w relacjach unijno-amerykańskich: dodatkowych ceł na stal i aluminium nałożonych przez administrację prezydent Donalda Trumpa na UE.

Jak podkreślił, UE chce, aby USA zawiesiły te cła bezterminowo. Obecnie są one zawieszone tymczasowo do 1 czerwca.

Dodał, że "w zamian za to oferujemy pogłębioną formułę współpracy handlowej w zakresie produktów przemysłowych". Premier przyznał, że "tutaj wyraźnie zaznaczyliśmy, co jest ważne też dla polskiego rolnictwa, że z wyłączeniem produktów rolnych", ale - jak zaznaczył - z szeroko rozumianym przemysłem samochodowym.

"Jest to szczególnie w interesie Polski, ponieważ my w tym roku zanotujemy rekord eksportu części samochodowych i samochodów z Polski - ponad 100 mld zł" - mówił szef rządu. "Wszystko, co poszerza pole ekspansji polskiego przemysłu motoryzacyjnego szeroko rozumianego jest dobre dla Polski" - zaakcentował.

Przyznał, że "Polska zajmuje stanowisko bardzo konstruktywne, staramy się tonować, mitygować napięcia". "Bo w końcu ja bardzo głęboko wierzę, nasz rząd, nasz obóz polityczny, wszyscy wierzymy w Polsce ponad podziałami we wspólnotę transatlantycką, sojusz Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi i to jest na pewno wartość, którą trzeba podkreślać" - zaakcentował Morawiecki.

Odniósł się też do kwestii przyszłego budżetu unijnego na lata 2021-2027. Jak mówił, na spotkaniach dwustronnych podczas szczytu w Sofii, a także na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej podkreślał, jak ważne jest utrzymanie naszej optyki budżetu Unii Europejskiej.

"Nasza optyka podkreśla to, że fundusze strukturalne, a zwłaszcza polityka rolna, fundusze na rolnictwo, na rozwój wsi nie powinny, nie mogą ulec zmniejszeniu" - oświadczył premier.

Szef rządu zaznaczył jednocześnie, że w kontekście budżetu Polska "dostrzega wagę wszystkich innych tematów, w tym polityki obronnej czy innowacji, czy tematyki migracji". "Ale nie chcemy, żeby odbyło się to kosztem spraw związanych z funduszami strukturalnymi" - dodał.

Poinformował, że innym z tematów omawianych na szczycie w Sofii były sprawy innowacyjności i gospodarki cyfrowej. Jak mówił, cieszy go zrozumienie dla konieczności wypracowania wspólnych standardów i zapewnienia cyberbezpieczeństwa, a także konkurowania z Chinami, Stanami Zjednoczonymi czy Indiami.

Z Sofii Łukasz Osiński

>>> Polecamy: Polska jest dopiero ósmą gospodarką Unii. Jakie państwa mają największy udział w PKB UE?