Głównym tematem szczytu była propozycja Komisji Europejskiej w sprawie utworzenia funduszu odbudowy UE po epidemii koronawirusa i dystrybucja środków w ramach tego nowego instrumentu finansowego.

"Dwudziestka siódemka wyznaczyła kolejne spotkanie na lipiec, licząc, że kompromis uda się osiągnąć jeszcze przed wakacjami, ale kontrowersje wciąż są liczne" – czytamy w dzienniku "Le Figaro", którego brukselska korespondentka oceniła, iż wirtualny szczyt był ledwie "rozgrzewką" przed realnym spotkaniem przywódców, do jakiego dojdzie pod koniec lipca. Wtedy też trzeba będzie przekonać kraje z tzw. grupy oszczędnych do większej hojności - jak zaznaczyła.

Artykuł Virginie Malingre w dzienniku "Le Monde" redakcja opatrzyła tytułem "Przywódcy krajów członkowskich UE gotowi do intensywnego negocjowania planu odbudowy". Dla brukselskiej korespondentki dziennika wideoszczyt był "pierwszą rundą w sprawie funduszu odbudowy, w nadziei osiągnięcia porozumienia w lipcu".

W wielu komentarzach wskazuje się, że piątkowy szczyt ujawnił brak porozumienia wśród przywódców, jeśli chodzi o funkcjonowanie funduszu. "W lipcu trzeba będzie przede wszystkim postarać się o przezwyciężenie oporu czterech krajów, a mianowicie Holandii, Austrii, Szwecji i Danii sceptycznych wobec planu, który korzyści przyniesie przede wszystkim krajom południa Europy" - zaznacza "Le Figaro".

Reklama

"Unia przezwyciężyć musi poważne różnice zdań co do licznych aspektów planu, w tym - delikatnej kwestii +warunkowości+, czyli tego, co wymagane będzie od danego kraju w zamian za otrzymane fundusze (np. reformy)" – pisze regionalny dziennik "Ouest France".

Komentatorka spraw międzynarodowych dziennika "Le Monde" Sylvie Kauffmann stwierdza w swej analizie, że "wstrząsana od wewnątrz Unia Europejska mogła była z łatwością się zdezintegrować jako luźny związek państw i mogło to się stać równie szybko, jak przywrócenie granic wewnętrznych w strefie Schengen. Uratowano ją jednak, obierając kurs w przeciwną stronę – w kierunku pogłębionej integracji. Ma to pomóc w postawienia na nogi gospodarki w krajach członkowskich i stworzeniu mechanizmów lepiej chroniących Unię przed skutkami nowych wstrząsów".

"Już sam fakt, że na Radzie Europejskiej dyskutuje się nad funduszem odbudowy Europy, jest czymś nadzwyczajnym, co byłoby nie do pomyślenia przed brexitem; Londyn nie dopuściłby z pewnością do wprowadzenia tego punktu do porządku obrad" – zauważył w wypowiedzi dla francuskiego radia Guillaume Klossa, prezes think tanku EuropaNova i zarazem - członek grupy refleksyjnej zastanawiającej się nad przyszłością UE.

"Wszyscy zdają sobie sprawę, że koronawirus spowodował bardzo poważny kryzys, na który odpowiedź musi być sensu stricto europejska. Problemem nie jest wysokość sumy przeznaczonej na program, ale proporcje między pożyczkami a bezzwrotnymi grantami. Na propozycję bardzo pozytywnie zareagowała opinia publiczna we wszystkich krajach UE, przedsiębiorstwa i rynki. Jest więc bardzo silna presja na rzecz zawarcia porozumienia. Myślę, że jesteśmy już w tej dynamice" – podkreślił Klossa.

Program odbudowy gospodarczej Europy będzie testem siły Unii Europejskiej i jej roli odgrywanej w światowym systemie gospodarczym - dodał Klossa.