Krótko po wyborze na prezydenta Francji w 2017 r. Emmanuel Macron rozpoczął "ofensywę uroku" wobec Trumpa. Był w stanie dostosować się do "niepokojącej i destrukcyjnej" osobowości prezydenta USA, któremu zaproponował w Paryżu kolację pod Wieżą Eiffla i paradę wojskową z okazji francuskiego święta narodowego 14 lipca – przypomina francuski dziennik, analizując osobiste relacje obu przywódców.

Jednak pomimo starań Macronowi nigdy nie udało mu się wpłynąć na Trumpa - wskazuje. Prezydent USA wycofał swój kraj z paryskiego porozumienia klimatycznego oraz z międzynarodowej umowy atomowej z Iranem i „rujnuje swojego francuskiego sojusznika”, wycofując część amerykańskich wojsk z Bliskiego Wschodu. „Uwodzicielski realizm” Macrona nie porwał Trumpa, podobnie jak prezydenta Rosji Władimira Putina – konstatuje publicystka Isabelle Lasserre.

„Nawet jeśli żaden z dwóch kandydatów na prezydenta USA nie wspiera francuskich interesów, reelekcja Trumpa mogłaby pod wieloma względami przynieść korzyść Pałacowi Elizejskiemu” - wskazuje jednak dziennik.

Reklama

Wybór Bidena pozwoliłby na naprawę stosunków transatlantyckich i ożywienie multilateralizmu czy powrót do kilku umów międzynarodowych. Mimo że Macron nigdy osobiście nie spotkał się z Bidenem, francuscy dyplomaci mają doskonałe kontakty z jego zespołem, m.in. z jego doradcą ds. polityki zagranicznej Antonym Blinkenem, który kształcił się w Paryżu. Jednak zwycięstwo kandydata Demokratów nie zmieni polityki zagranicznej USA w myśl priorytetów Francji - podkreśla „Le Figaro”, wskazując, że wycofywanie się USA z Bliskiego Wschodu i Europy nie zaczęło się za rządów Trumpa, lecz jego poprzednika, Demokraty Baracka Obamy.

„Układ władzy w systemie międzynarodowym zmienił się. Stany Zjednoczone nie są już w centrum gry, jak kiedyś” - uważa cytowany przez dziennik dyrektor organizacji Paris Peace Forum, Justin Vaisse.

„Biden odnowi sojusze, dla Francuzów będzie miły i uprzejmy. Tak jak Barack Obama. Ale możemy założyć, że (Biden) podobnie jak on zignoruje nasze opinie” - uważa francuskie źródło dyplomatyczne w "Le Figaro".

Nawet jeśli Francja, podobnie jak inne kraje europejskie, ucierpiała z powodu "pogardy i destrukcyjnych gier" Trumpa, to Francja mogłaby to wykorzystać - pisze „Le Figaro”, cytując słowa anonimowego dyplomaty: „Jeśli Macron został naturalnym przywódcą Zachodu, to w dużej mierze dlatego, że zajął wolne miejsce pozostawione przez Trumpa”.

To prezydent Francji potwierdził potrzebę przestrzegania zasad ładu międzynarodowego, to on do Biarritz podczas szczytu G7 zaprosił ministra spraw zagranicznych Iranu, aby spróbować rozwiązać kryzys związany z kwestią jądrową - przypomina dziennik. To on przeciwstawił się Turcji prezydenta Tayyipa Recepa Erdogana w NATO, kiedy Trump nie zrobił nic, by go powstrzymać. Joe Biden jako prezydent niewątpliwie będzie chciał odzyskać tę opuszczoną przez swojego poprzednika strefę wpływów - podkreśla.

"Druga kadencja Trumpa, przy zagrożeniach, jakie stanowiłaby dla przyszłości NATO, mogłaby zmusić Unię Europejską do polityki suwerenności. Z Bidenem (jako prezydentem USA) niektóre kraje bez wątpienia będą chciały ponownie schronić się pod amerykańskim parasolem bezpieczeństwa” – podsumowuje francuska gazeta.