Szef komisji sprawiedliwości Jerry Nadler powiedział w związku z tym, że na razie nie oskarży prokuratora generalnego i szefa resortu Williama Barra o obrazę Kongresu.

Komisja sprawiedliwości, która ma prawo zainicjować procedurę impeachmentu, zabiegała od dłuższego czasu o udostępnienie pełnej wersji raportu ze śledztwa prokuratora specjalnego Roberta Muellera w sprawie Russiagate oraz materiałów dowodowych. A ponieważ ministerstwo nie chciało się zastosować do wniosku komisji, Nadler wystosował w tej sprawie do resortu wezwanie pod rygorem odpowiedzialności karnej (subpoena).

AP podkreśla jednak, że materiały, które przekaże ministerstwo z pewnością nie usatysfakcjonują komisji, ponieważ zapewne nie będzie wśród nich pełnej, nieocenzurowanej wersji raportu Muellera i tajnych zeznań członków wielkiej ławy przysięgłych (grand jury).

Pod koniec maja Mueller, który zrezygnował wtedy z pracy w resorcie sprawiedliwości, oznajmił: "Gdybyśmy byli pewni, że prezydent Donald Trump nie popełnił przestępstwa, to byśmy to powiedzieli".

Reklama

Wyjaśnił, że powołując się na konstytucję, resort sprawiedliwości przygotował instrukcje, które określiły warunki brzegowe jego śledztwa. "Opinia (resortu) stwierdza, że konstytucja stanowi, iż formalne oskarżenie urzędującego prezydenta o wykroczenie musi się odbyć na innej drodze niż postępowanie karne" - wyjaśnił.

"Prezydent nie może być oskarżony za przestępstwo federalne tak długo, jak długo sprawuje urząd. Byłoby to niekonstytucyjne" - powtórzył.

Nadler wydał natomiast komunikat, w którym napisał: "Zważywszy, że prokurator specjalny Mueller nie mógł wszcząć postępowania karnego przeciw prezydentowi, na Kongres spada obowiązek zareagowania na przestępstwa, kłamstwa i inne występki prezydenta Trumpa" - napisał Nadler.

Mueller przedłożył raport ze swego śledztwa prokuratorowi generalnemu Williamowi Barrowi; zredagowaną i skróconą wersję dokumentu opublikowano 18 kwietnia.

Kongres domaga się też przesłuchania byłego doradcy prawnego Białego Domu Donalda McGahna, który był jednym z najważniejszych świadków w postępowaniu prokuratora specjalnego, przez komisję Nadlera. Trump nie zgadza się, by przed Kongresem zeznawali w tej sprawie byli lub obecni członkowie jego administracji.

Śledztwo Muellera trwało 22 miesiące i toczyło się dwoma torami: badano sprawę ingerencji Rosjan w wybory i kontaktów ludzi z otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla, a równolegle sprawdzano, czy prezydent nie usiłuje blokować działania wymiaru sprawiedliwości. W swym ostatnim wystąpieniu Mueller powtórzył: "Nie udało nam się tego ustalić".

>>> Czytaj też: Trump daje Chinom ultimatum i krytykuje politykę Fed. Będą kolejne cła?