23 stany i dwa miasta USA pozwały w piątek prezydenta w związku z jego decyzją dotyczącą norm emisji spalin w Kalifornii. W środę Donald Trump poinformował, że stan ten utraci prawo ustalania własnych, bardziej rygorystycznych przepisów niż federalne.

Trumpa pozwała Kalifornia, 22 inne stany oraz Nowy Jork i Los Angeles. Prokurator generalny Kalifornii Xavier Becerra wniósł wniosek o cofnięcie decyzji krajowej administracji ds. bezpieczeństwa autostrad, która miała uniemożliwić władzom stanowym ustalanie własnych norm dotyczących zanieczyszczenia powietrza.

"Gabinet Owalny naprawdę nie jest właściwym miejscem do uczenia pracy w miarę jej wykonywania. Prezydent Trump powinien był przynajmniej przeczytać instrukcję obsługi, kiedy obejmował urząd, a zwłaszcza rozdział o respektowaniu rządów prawa" - napisał Becerra w oświadczeniu.

Trump poinformował w środę na Twitterze, że Kalifornia utraci prawo ustalania własnych norm, co jego zdaniem pozwoli na produkcję tańszych i bezpieczniejszych samochodów w USA.

Spaliny samochodowe są w Stanach Zjednoczonych głównym źródłem emisji gazów cieplarnianych powodującym zmiany klimatyczne.

Reklama

Administracja Trumpa już ubiegłym roku zapowiedziała zniesienie surowych i - zdaniem reprezentantów przemysłu motoryzacyjnego - zbyt kosztownych norm zużycia paliwa i emisji spalin wprowadzonych przez prezydenta Baracka Obamę. Nowe standardy miały być wprowadzone stopniowo do roku 2025.

W 2008 roku władze stanu Kalifornia na zasadzie wyjątku w odniesieniu do prawa federalnego w dziedzinie kontroli emisji spalin, wprowadziły własne rygorystyczne normy. Za przykładem 40-milionowej Kalifornii, która jest najludniejszym stanem USA i gdzie zarejestrowano 34 mln samochodów (Kalifornia to największy rynek sprzedaży samochodów w USA), poszły władze 13 innych stanów oraz Dystryktu Kolumbii.

Dzięki naciskom tych stanów cztery koncerny samochodowe: Ford Motor Co., Honda, BMW i Volkswagen w lipcu w ramach porozumienia z władzami Kalifornii zgodziły się dostosować do bardziej surowych standardów emisji spalin niż te proponowane obecnie przez Biały Dom.

>>> Czytaj też: SUV-y kontra ekologia. Niemcy przeżywają motokryzys egzystencjalny [OPINIA]