- Po pierwsze musimy zadać sobie pytanie, co to znaczy wygrać. Jeśli zwycięstwo oznacza, że Chiny pozostaną krajem o średnim dochodzie i ważną siłą na świecie – oczywiście Chiny wygrają. Jeśli zwycięstwo oznacza globalną dominację i to, że w przyszłości będziemy żyć w świecie kręcącym się wokół Państwa Środka - myślę, że nic na to nie wskazuje – mówi Salvatore Babones.

- Chińska gospodarka zaczęła naprawdę zwalniać w 2016 roku. Oficjalne statystyki mówią, że od tego czasu rośnie w tempie ok. 6,5 proc., ale w rzeczywistości praktycznie w ogóle nie rośnie od 2016-2017 roku. Wyjątkiem są nadmierne wydatki rządowe – twierdzi Babones.

Jak podkreśla socjolog, chińska gospodarka i polityka są teraz pod presją, widać duże niezadowolenie z decyzji prezydenta Xi Jinpinga. Państwo Środka jest bardzo słabe i USA mogą to wykorzystać, by skłonić Chiny do wywiązywania się z międzynarodowych zobowiązań.

Reklama

- Chiny nie są bogatym krajem, są wielkim krajem. Na tyle dużym, że mają istotny wpływ na świecie. Ale to nie oznacza dominacji – mówi nasz rozmówca.