W poniedziałek JUUL Labs. pozwała Kalifornia, a w maju br. - Karolina Północna.

Nowojorska prokurator Letitia James twierdzi, że marketing JUUL skierowany jest do młodych ludzi i w sposób atrakcyjny przedstawia korzystanie z e-papierosów, minimalizując obecność nikotyny w tych produktach i pokazując je jako zdrowszą alternatywę dla tradycyjnych papierosów.

Pozew dotyczy także sprzedaży produktów JUUL Labs. nieletnim za pośrednictwem strony internetowej i firm trzecich.

James powiedziała, że złożenie pozwu przyspieszyła śmierć 17-letniego chłopca z Bronksu, który zmarł w wyniku chorób związanych z "vapowaniem", czyli paleniem e-papierosów. "Przez ich reklamy wielu młodych ludzi myślało, że e-papierosy są bezpieczne" - powiedziała prokurator.

Reklama

Z oświadczenia James wynika, że w USA ok. 4,1 mln uczniów szkół średnich i 1,2 mln młodszych uczniów korzysta z e-papierosów, a do firmy JUUL Labs. należy 70 proc. rynku w tym kraju. W samym Nowym Jorku "vapuje" ok. miliona ludzi, z których 220 tys. nie ma ukończonych 18 lat.

W odpowiedzi na pozew firma JUUL Labs. napisała, że "chce zdobyć zaufanie społeczeństwa, współpracując z prokuratorami, organami nadzorczymi, pracownikami służby zdrowia i innymi zainteresowanymi w walce z korzystaniem z e-papierosów przez osoby nieletnie oraz przekonywaniem dorosłych palaczy do zrezygnowania z tradycyjnych papierosów".

Reuters cytuje przeprowadzone niedawno badania, z których wynika, że produkty JUUL wybiera prawie 60 proc. uczniów amerykańskich szkół średnich i 54 proc. uczniów gimnazjów korzystających z e-papierosów. Ponad 27 proc. uczniów szkół średnich przyznało się do korzystania z e-papierosa w ciągu ostatniego miesiąca.

Firma JUUL Labs. w ostatnich miesiącach przestała w USA sprzedawać wkłady o smaku mango i mięty, które - jak wynikało z badań - cieszyły się największą popularnością wśród nastolatków.

W USA w wyniku chorób układu oddechowego związanych z "vapowaniem" zmarły 42 osoby, odnotowano też blisko 2,2 tys. przypadków poważnych zachorowań.

>>> Polecamy: Podatek od handlu, czyli podwyżki cen w dyskretnym opakowaniu