Stany Zjednoczone i Kanada prowadzą wojnę handlową w przemyśle lotniczym - twierdzą kanadyjskie media. USA chcą nałożyć karne cła w wysokości 220 procent na samoloty kanadyjskiego koncernu Bombardier.

Bombardier to jedna z największych kanadyjskich firm i technologiczna duma prowincji Quebec. Zamówienie na 75 samolotów typu CS100, z opcją na powiększenie zamówienia o kolejnych 50 sztuk złożyły w kwietniu 2016 roku amerykańskie linie lotnicze Delta, a dostawy maszyn miały się zacząć wiosną 2018 roku.

Jednak we wtorek amerykański resort handlu ogłosił wstępną decyzję o karnych cłach w wysokości 220 proc. na samoloty Bombardiera. W maju amerykański koncern Boeing wnioskował o cła, argumentując, że Bombardier otrzymał rządowe subsydia, dzięki którym zaniża ceny. Amerykański koncern lotniczy nie krył, że chce uniemożliwić kanadyjskiej firmie prace nad większymi samolotami.

Bombardier w swoim wtorkowym komunikacie napisał, że "skala sugerowanych opłat jest absurdalna". Firma zarzuciła Boeingowi próbę "zdławienia konkurencji" i podkreśliła, że "samoloty C Series obsługują segment rynku, na którym żaden amerykański producent nie jest obecny". Bombardier przypomniał, że Boeing nawet nie próbował uczestniczyć w przetargu ogłoszonym przez Deltę.

W środę w kanadyjskich mediach używano już słowa "wojna". Szef rządu prowincji Quebec Philippe Couillard podczas konferencji prasowej transmitowanej przez kanadyjskie stacje telewizyjne powiedział, że "Boeing może wygrał bitwę, ale wierzcie mi, do końca wojny jeszcze daleko". Dodał, wzywając władze centralne w Ottawie do zdecydowanych działań, że do czasu satysfakcjonującego rozwiązania konfliktu "ani jeden samolot Boeinga nie powinien zostać wpuszczony do Kanady".

Reklama

Premier Kanady Justin Trudeau powiedział, że jest "rozczarowany" decyzją władz USA i będzie "walczył o kanadyjskie miejsca pracy".

Media w Kanadzie cytują analityków sektora, że to właśnie Boeing jest głównym beneficjentem pomocy za pośrednictwem rządowego banku US Export-Import Bank, który w Waszyngtonie bywa wręcz nazywany "bankiem Boeinga". Firma korzysta też z rozlicznych ulg podatkowych, co jest jednym z powodów wieloletniego sporu z Airbusem.

Jeśli zaś chodzi o Bombardiera, to w 2015 roku rząd prowincji Quebec zainwestował ponad 1 mld dolarów w projekt C Series, pomagając w ten sposób pozyskać kapitał na inwestycje borykającej się z kłopotami firmie.

Karne cła miałyby obowiązywać dopiero za kilka miesięcy i do tego czasu Kanada może odwoływać się tak do amerykańskich sądów, procedur w ramach NAFTA, jak i do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Na razie pierwszą ofiarą lotniczej wojny może stać się sam Boeing. Kanada miała zamiar kupić co najmniej 18 samolotów myśliwskich Super Hornet F/A-18 produkowanych przez amerykański koncern, ale na początku czerwca Ottawa wstrzymała rozmowy.

Bombardier podsumował, że ponad połowa komponentów jego samolotów jest produkowana przez firmy amerykańskie, a kanadyjskie zamówienia zapewniają pracę ponad 22 tys. osób w USA.

"Financial Times" komentował w środę, że "śmiały ruch" Bombardiera, który w 2007 roku zapowiedział opracowanie nowoczesnego samolotu, spowodował, że kanadyjska firma stała się "celem nieustających ataków ze strony dwóch największych producentów samolotów, Airbusa i Boeinga, którzy postrzegają C Series jako zagrożenie dla swojego duopolu w odrzutowcach krótkiego zasięgu".

Decyzja USA dotyczy nie tylko Kanady, ale także Wielkiej Brytanii, gdyż Bombardier ma zakłady w Irlandii Płn. Jak podały w środę brytyjskie media, minister obrony Michael Fallon ostrzegł, że kontrakty Boeinga mogą zostać zagrożone, zaś premier Theresa May powiedziała, że długoterminowe partnerstwo z Boeingiem zostało zachwiane przez postępowanie wobec Bombardiera.

Cała sprawa ma też szerszy kontekst. W Ottawie właśnie kończy się trzecia runda rozmów o renegocjacji NAFTA, umowy o wolnym handlu między Kanadą, USA i Meksykiem. Jak w ostatnich dniach uprzedzali kanadyjscy politycy, przed finałem może pojawić się wiele dramatycznych chwil. Administracja waszyngtońska, choć krytyczna przede wszystkim wobec Meksyku, na razie sankcje i utrudnienia wprowadza wobec Kanady. Pod koniec kwietnia USA wprowadziły karne cła na import drewna konstrukcyjnego z Kanady. Równolegle toczy się inny spór - o warunki handlu produktami mlecznymi.

Jak ocenił komentator publicznej telewizji CBC "teraz jest jasne, że zobowiązanie prezydenta USA Donalda Trumpa do +uczynienia Ameryki znowu wielkiej+ zależy w olbrzymim stopniu od ochrony amerykańskich biznesów, jak Boeing, przed wszelką konkurencją, gdziekolwiek to możliwe i niezależnie od kosztów".

Z Toronto Anna Lach